Obaj kandydaci byli przydzieleni do dywizji WARCOM i brali udział w ćwiczeniach podwodnych. Kilka godzin później trafili do szpitala. Niestety, jeden z nich - Kyle Mullen z Manalapan w stanie New Jersey nie przeżył. Marynarka wojenna poinformowała w oświadczeniu, że przyczyna śmierci marynarza jest nieznana, a śledztwo jest w toku.
Nie od dziś wiadomo, że treningi kandydatów, którzy chcą się dostać do Navy SEALSs, są niezwykle ciężkie.
W 2016 roku podczas treningów utonął James D. Lovelace'a, który również chciał się dostać do elitarnej jednostki. Lekarz sądowy orzekł, że doszło do morderstwa. Lovelace dwukrotnie był spychany pod wodę przez instruktora.
W tym samym roku inny kandydat popełnił samobójstwo. Wcześniej sam zrezygnował ze szkolenia po tym, jak przeszedł najcięższą próbę, polegającą na wytrzymaniu 50 godzin bez snu.
Krew, pot i łzy. "Piekielny tydzień" w Navy SEALs
Podczas "piekielnego tygodnia" rekruci muszą wytrzymać kilka dni biegania, pływania w zimnych falach i tarzania się w błocie. Mogą spać tylko przez kilka godzin. Tzw. "Hell Week" to tylko część pierwszej fazy procesu oceny i selekcji kandydatów na marynarzy.
Marynarka wojenna zalicza się do najbardziej elitarnych sił w armii USA. W 2011 roku członkowie SEAL Team 6 brali udział w tajnej operacji, w wyniku której zabity została Osama bin Laden.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.