Jak podają rosyjskie media, Agiszew zmarł w piątek. Jako pierwszy poinformował o tym omski szpital BSMP-1, w którym pracował Agiszew. To właśnie do tej placówki trafił Nawalny po ataku na niego bojowym gazem nowiczok.
Na początku lutego zmarł Sergiej Masymiszyn, inny lekarz tego szpitala. Maksymiszyn opiekował się Nawalnym bezpośrednio na oddziale. Zmarł w wieku 55 lat na zawał.
Teraz zmarł również Rustam Agiszew. Podobnie jak w przypadku Maksymiszyna, przyczyna śmierci wydaje się być naturalna - w grudniu ubiegłego roku Agiszew miał przejść udar, po którym nie wrócił już do pełni zdrowia.
"Przykład oddania pracy"
Lekarz pracował w omskiej lecznicy od 30 lat. Przez 20 lat kierował oddziałem traumatologii i ortopedii. Pożegnał go dyrektor szpitala Jewgienij Ospiow.
To ogromna strata dla całego środowiska lekarskiego. Rustam pozostanie dla nas przykładem bezgranicznego oddania zawodowi, miłosierdzia i mądrości. Był utalentowanym lekarzem, dobrym liderem, człowiekiem wysokiej moralności - mówił Osipow po informacji o śmierci Agiszewa.
Nawalny czuje się gorzej
Przypomnijmy - 20 sierpnia 2020 r. Aleksiej Nawalny trafił do omskiego szpitala w ciężkim stanie. Samolot, którym leciał i na pokładzie którego źle się poczuł, wylądował w Omsku, a opozycjonista trafił do szpitala.
Dwa dni później Nawalny trafił na leczenie do kliniki w Niemczech. Ze szpitala wyszedł we wrześniu. W grudniu dokonał prowokacji i podając się za fikcyjnego funkcjonariusza FSB, rozmawiał z domniemanymi sprawcami swojego otrucia.
W styczniu wrócił do Rosji, gdzie został skazany przed sądem i trafił do kolonii karnej. Jego stan, jak donoszą współpracownicy opozycjonisty, mocno pogorszył się w więzieniu. Ma skarżyć się na bóle kręgosłupa i nogi. Lekarze apelują o wysłanie go do klinki w Niemczech, która miałaby zbadać, czy nie są to powikłania po otruciu z minionego roku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.