Zaniepokojeni współpracownicy
Kolegów z pracy Nieczajewa zdziwiło, że w niedzielę 36-latek nie przesłał do publikacji najnowszego numeru magazynu. Kiedy dzień później usiłowali się z nim skontaktować - nie odbierał telefonu.
To było dziwne, bo traktował swoją pracę niezwykle poważnie i odpowiedzialnie - powiedział w rozmowie z portalem Podrobno.uz dziennikarz i znajomy Aleksandra, Dmitrij Korsakow.
Dziennikarzom magazynu udało się skontaktować ze znajomymi z Taszkientu. A ci pod wynajmowane przez 36-latka mieszkanie podjechali razem z jego właścicielem i policją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja wyważyła drzwi. W środku znaleźli martwego Saszę - dodał Korsakow.
36-latek mieszkał w Taszkiencie tymczasowo. Planował wrócić do Rosji w połowie kwietnia.
Nie stwierdzono udziału osób trzecich
Zarówno rodzina, jak i Prokuratura Generalna Uzbekistanu, potwierdziły śmierć Nieczajewa. Według wstępnych wyników sekcji przyczyną śmierci była "przewlekła niewydolność krążeniowo-oddechowa", którą wywołała choroba niedokrwienna serca.
Sasha była niezwykle profesjonalną i utalentowaną osobą o bystrym umyśle i dobrym sercu. Straciliśmy nie tylko kolegę, ale także bliskiego przyjaciela, który na zawsze pozostanie w naszej pamięci - napisali na platformie Telegram współpracownicy Nieczajewa.
Prokuratura przekazała, że podczas badań nie doszło do stwierdzenia zewnętrznych obrażeń ciała. Jednak ostateczne okoliczności śmierci 36-latka ma wyjaśnić rozpoczęte już śledztwo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.