Kręconą watę na patyku od pana Ryśka z nostalgią wspominają zarówno zakopiańscy turyści jak i mieszkańcy stolicy Tatr. Przez lata ten sympatyczny człowiek stał przy oczku wodnym na Krupówkach, dzięki czemu z czasem stał się symbolem popularnego wśród turystów deptaka.
I choć zmieniała się rzeczywistość wokół niego, on sam niezmiennie trwał w wybranym przez siebie biznesie. Nawet gdy jak podaje Gazeta Krakowska, w związku ze zmianą przepisów i wprowadzeniu w Zakopanem tzw. parku kulturowego musiał przenieść się za słup ogłoszeniowy w mniej widoczne, a tym samym oblegane przez turystów miejsce.
Pan Ryszard z wrodzonym optymizmem nie przejął się tym. Jeszcze z początkiem roku wypatrywał wiosny, czemu dał wyraz na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Liczył, że tak samo jak przez kilka ostatnich lat wraz z pierwszymi oznakami wiosny wyjmie swoją maszynę i stanie na Krupówkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy tylko robiło się cieplej pojawiał się na deptaku pod Giewontem ze swoim sprzętem sprzęt i kolorowym napisem reklamującym biznes z epoki PRL. Dla wielu zakopiańczyków i ich dzieci był stałym punktem letnich odwiedzin na deptaku - pisze o zmarłym sprzedawcy Gazeta Krakowska.
Niestety przybywający do Zakopanego w nadchodzącym sezonie turyści nie spotkają już pana Ryszarda i jak podkreślają znający go osobiście górale, nie usłyszą już tak chętnie opowiadanych przez niego dowcipów.
Uroczystości pogrzebowe za duszę zmarłego odbędą w najbliższy czwartek, 30 marca o godzinie 10 rano na zakopiańskim cmentarzu "Na Pardałówce".
Czytaj także: Świat znał go z memów. Znany komik dla dzieci nie żyje