O śmierci byłego sportowca poinformowała służba prasowa Federacji Karate Rosji. Nie podała jednak okoliczności śmierci Rosjanina, informując jedynie, że zginął "biorąc udział w operacji specjalnej [wojnie w Ukrainie - przyp. red.]".
Czytaj także: Nowy pomysł Rosjan. To wpoją dzieciom
Szef Federacji Karate zginął w Ukrainie
Jak opisują Rosjanie, "Siergiej Uwicki zawsze wyróżniał się niezłomną wolą w drodze do celu i nigdy nie poddawał się przez trudności". - Dlatego po zakończeniu wspaniałej kariery sportowej i zostaniu jednym z liderów Federacji Kyokushin w Rosji był jednym z pierwszych, którzy zdecydowali się udać [do Ukrainy], aby bronić naszej ojczyzny - czytamy w propagandowym komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Federacja Karate Rosji nie poinformowała, dlaczego 41-letni Uwicki "bronił ojczyzny" w innym kraju. Szef Federacji miał 41 lat. W 2010 roku został mistrzem Europy w Karate Kyokushin. Był także srebrnym medalistą Mistrzostw Japonii i Mistrzostw Europy.
Jak podaje "Kommiersant", 2 grudnia Federacja Karate ogłosiła, że około 100 ochotników, członków związku, zostanie przeszkolonych i wysłanych w strefę działań wojennych do Ukrainy. Sama Federacja powstała w czerwcu 2005 roku. Teraz zrzesza 71 ogólnorosyjskich federacji i organizacji sportowych.
Duże straty Rosjan
W poniedziałek ukraiński ekspert ds. wojskowości Ołeksandr Kowałenko ocenił, że kończący się styczeń był dla Rosji najgorszym miesiącem inwazji na Ukrainę, jeśli chodzi o liczbę zabitych i rannych żołnierzy. Od początku 2023 roku zginęło ponad 20 tys. najeźdźców, a łącznie z rannymi i wziętymi do niewoli straty wroga wynoszą około 60 tys.
Taki stan rzeczy jest uwarunkowany trzema głównymi czynnikami: nadejściem mrozów, co umożliwiło zwiększenie intensywności działań na froncie; dużą liczbą słabo wyszkolonych rezerwistów i więźniów z zakładów karnych, walczących w rosyjskich oddziałach oraz niewystarczającym wyposażeniem sił wroga w lekkie i średnie pojazdy opancerzone - wyjaśnił Kowałenko na Telegramie.