Do tragicznego wypadku doszło 5 lutego. Lorenzo Rovagnati leciał swoim śmigłowcem z Mediolanu do zamku w Castelguelfo di Noceto. 41-latek nie doleciał jednak do swojej posiadłości. Jego śmigłowiec rozbił się w regionie Parma, tuż przed godziną 19:00.
Powodem katastrofy miały być trudne warunki atmosferyczne. W okolicy panowała gęsta mgła. Wraz z Lorenzo Rovagnati zginęło dwóch pilotów. Włosi są w szoku po wypadku. 41-latek był potentatem w branży mięsnej. Nazywano go "królem salami".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lorenzo Rovagnati miał zostać ojcem po raz trzeci
Media we Włoszech rozpisują się na temat tragedii biznesmena. Wiadomo, że mężczyzna miał po raz trzeci zostać ojcem.
Czytaj także: Strzelał do autobusu w Warszawie. Policja pokazała broń
Lorenzo był dobrym, uczciwym i pracowitym młodym człowiekiem, kochanym i cenionym przez wszystkich, którzy znali go w firmie i poza nią. Jego strata jest trudna do zaakceptowania dla nas wszystkich. Młody człowiek, który wciąż miał przed sobą wspaniałą przyszłość jako ojciec i przedsiębiorca, ale niestety życie przygotowało dla niego coś strasznego - powiedział Luciano Casiraghi cytowany przez "Fakt". To burmistrz Biassono, miejscowości na przedmieściach Mediolanu. Tam mieszkał Rovagnati.
Lorenzo Rovagnati stał za sukcesem rodzinnej firmy, która produkuje wędliny od lat 60. ubiegłego wieku. Zarządzane przez niego przedsiębiorstwo jest liderem w produkcji salami i prosciutto.
Za rządów Lorenzo Rovagnatiego marka "Rovagnati" trafiła m.in. na półki amerykańskich odbiorców. Przedsiębiorstwo osiąga bardzo wysokie obroty. "Fakt" podaje, że to 250 mln funtów rocznie. Firma zatrudnia ponad 1000 osób.