Słoneczna aura w Tatrach zachęca do wędrówek, jednak warunki na szlakach są niebezpieczne. W sobotę ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego musieli interweniować aż dziewięć razy. Niestety, jeden z wypadków zakończył się śmiercią turysty - informuje Polska Agencja Prasowa.
Pierwsze zgłoszenie dotarło do centrali TOPR przed południem z rejonu Rysów. Turysta, który utknął poniżej wylotu Żlebu Rysa, został bezpiecznie sprowadzony do schroniska przez ratownika dyżurnego z Morskiego Oka. Akcja trwała sześć godzin.
Pół godziny później doszło do poważnego wypadku na szlaku między Zawratem a Świnicą. Turysta spadł kilkaset metrów do Dolinki pod Kołem, co zakończyło się jego śmiercią. Ciało przetransportowano śmigłowcem do Zakopanego, a jego partnera ewakuowano z rejonu grani.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejna interwencja miała miejsce na czarnym szlaku do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Turystka doznała ataku epilepsji i wymagała natychmiastowej pomocy. Ratownik dyżurny oraz załoga śmigłowca udzielili jej pierwszej pomocy, a następnie przetransportowali do zakopiańskiego szpitala.
Późnym popołudniem TOPR wsparł słowackich medyków. W Wielkim Młynarzowym Żlebie taternik złamał rękę po uderzeniu odłamkiem lodu. Ranny wspinacz i jego partner zostali ewakuowani śmigłowcem i przewiezieni do szpitala.
Poza większymi akcjami ratownicy kilkukrotnie pomagali turystom w niższych partiach Tatr. Najczęstszą przyczyną interwencji były urazy kończyn spowodowane poślizgnięciami i upadkami. Obecnie w Tatrach panują trudne warunki turystyczne. Szlaki są oblodzone i pokryte twardym śniegiem, a obowiązuje pierwszy, niski stopień zagrożenia lawinowego.
Ratownicy TOPR apelują o ostrożność i rozsądek podczas planowania górskich wypraw. Wybierając się na szlaki powyżej górnej granicy lasu, należy być wyposażonym w odpowiedni sprzęt do zimowej turystyki, jak raki, czekan, kask i lawinowe ABC. W partiach reglowych przydatne mogą być raczki i kijki.