W czwartek 25 sierpnia wieczorem mieszkańcy Dolnego Śląska byli świadkami niezwykłego zjawiska. Chwilę przed zachodem słońca można było oglądać samotną chmurę burzową Cumulonimbus.
Czytaj także: "Fakty" bezlitosne dla TVP. Przestali się już hamować
Jak informuje portal Twoja Pogoda, wierzchołek chmury osiągnął wysokość kilkunastu kilometrów.
Wtedy promienie zachodzącego słońca pod bardzo małym kątem zaczęły się odbijać od kropel wody zawartych w chmurze, rzucając olbrzymi cień - czytamy.
Czytaj także: Para młoda oniemiała. Przyszedł na ich wesele
Z analizy zdjęć satelitarnych wynika, że ogromny cień był szeroki na ok. 50 kilometrów i rozciągał się od Wrocławia przez Katowice i Kraków aż do Lwowa, gdzie zniknął w mroku nocy.
Zjawisko to sprawiło, że niebo stawało się ciemniejsze niż zazwyczaj. "Cienie odległych chmur potrafią się rozprzestrzeniać niczym lasery, przybierają kształt trójkątów, do złudzenia przypominających olbrzymie tornada" - informuje portal Twoja Pogoda.
Takie zjawisko nazywamy "promieniami zmierzchowymi". Ukazuje się podczas wschodu i zachodu słońca. Najczęściej możemy je obserwować, podczas gdy Słońce znajduje się nisko nad horyzontem. Badania pokazują, że zjawisko to może być widoczne nawet z odległości 1,5 tys. kilometrów.
Czytaj także: Łazik odkrył to na Marsie. Naukowcy zaskoczeni
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.