Wraz z początkiem lutego zaczęły obowiązywać nowe przepisy w zakazie handlu w niedziele. Zmiany dotyczą sklepów, które działały także jako placówki pocztowe. Otwarcie takich sklepów w niehandlowe niedziele będzie od lutego możliwe tylko wtedy, gdy sklepy z działalności pocztowej uzyskują co najmniej 40 proc. przychodów.
Niektóre sklepy zdecydowały się na obejście przepisów i otworzyły czytelnię w sklepie, dzięki czemu klienci po przeczytaniu książki mogą zrobić także zakupy. Na obejście przepisów pozwalają również kasy samoobsługowe. Wówczas pracownik otwiera sklep, a klienci obsługują się sami. W minioną niedzielę z tego rozwiązania skorzystało wiele Żabek.
To jest trochę śmieszne, ale nie po stronie tych, którzy próbują znaleźć dziurę w tych przepisach tylko po stronie tych, którzy na siłę próbują cały czas narzucić pewną rzeczywistość - powiedział w "Faktach" TVN ekonomista Marek Zuber
Ekonomista przekonuje, że skoro cały czas podejmowane są próby obejścia przepisów, to znaczy, że są klienci, którzy chcą robić zakupy w niedziele. Jak się okazuje, do sklepów w niedziele niehandlowe chodzą też ci, którzy uważają, że sklepy powinny być wtedy zamknięte.
W niedzielę żadne sklepy nie powinny być otwarte. Taka jest racja - mówi jedna z rozmówczyń reportera "Faktów" TVN.
Dziennikarz TVN zauważył jednak, że mimo to jego rozmówczyni wybrała się na zakupy do sklepu w niedzielę 6 lutego.
Ale zrobiłam zakupy, bo reklamują bardzo ładną karkówkę - odpowiedziała kobieta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.