Do dramatycznie wyglądającego incydentu doszło w cyrku w Bijsku w Rosji. W trakcie występu, na oczach widowni samica niedźwiedzia brunatnego rzuciła się na swojego tresera, powalając go i przygważdżając do ziemi. 48-letni treser podjął desperacką próbę uwolnienia się spod zwierzęcia, które gryzło kij, którym treser się osłaniał.
Jak donosi "Daily Mail", w pomoc treserowi niedźwiedzi włączył się inny pracowników cyrku, szturchając zwierzę kijem przez barierkę oddzielającą widownię od sceny.
To okazało się na tyle skuteczne, że niedźwiedź nieco się odsunął, pozwalając 48-latkowi podnieść się z ziemi. Incydent mógł okazać się śmiertelny dla trenera, ale dzięki spokojowi udało mu się wyjść cało z opresji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że po tym, jak treser wstał, niedźwiedzica zaczęła spokojnie wykonywać jego polecenia. Przerażająca scena nie zakończyła występu. Ten trwał nadal. Nikita Michajłow, szef cyrku Moretti odniósł się do sprawy, podkreślając, że treser zachował się we właściwy sposób.
Nie stawiał oporu celowo i poczekał, aż niedźwiedź się uspokoi, wstał i kontynuował. To wszystko, przedstawienie trwało jak zwykle - powiedział szef cyrku.
Wyglądało dramatycznie, na szczęście nikt nie ucierpiał
Właściciel cyrku zapewnił, że w trakcie incydentu nie ucierpiał ani treser, ani niedźwiedź. Dodał, że cyrkowe zwierzęta, choć tresowane potrafią zachować się nieprzewidywalnie i każdy pracujący z nimi trener doskonale to rozumie.
Choć w wielu cyrkach na Zachodzie coraz rzadziej można zobaczyć dzikie zwierzęta w cyrkach, w Rosji jest to nadal częsty widok. Ubolewają nad tym aktywiści działający na rzecz praw zwierząt, podkreślając, że "rosyjskie lobby cyrkowe aktywnie opiera się postępowi, broniąc swoich komercyjnych interesów".