Paweł Kosin z Nadleśnictwa Daleszyce wyjaśnia, że tego typu działalność ma negatywne konsekwencje dla lasu, szczególnie dla młodych jodeł, z których najczęściej obrywane są gałązki. Jak podkreśla,
- Ta szkoda materialna jest znacznie mniejsza, niż szkoda przyrodnicza, która jest właściwie trudna do wycenienia - zauważa cytowany przez Radio Kielce Paweł Kosin.
Gałązki, które są nielegalnie odłamywane, często prowadzą do obumierania drzew, które rosły przez wiele lat. Jak Kosin zauważa, takie drzewa "osłabiają się, uszkadzają i deformują", co może mieć dalekosiężne skutki dla zdrowia lasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leśnicy z regionu świętokrzyskiego zdają sobie sprawę z powagi problemu i podejmują różnorodne działania mające na celu powstrzymanie nielegalnego procederu. W okresie wzmożonego popytu na gałązki jodłowe, straż leśna koncentruje swoje wysiłki na wykrywaniu przypadków kradzieży.
Jak informuje Paweł Kosin, straż jest wspomagana przez nowoczesną technologię, w tym fotopułapki i wideorejestratory. Urządzenia te rejestrują przypadki łamania prawa, co znacznie ułatwia wykrywanie sprawców. Dodatkowo, straż leśna współpracuje z innymi służbami, w tym policją, a także prowadzi kontrole na targowiskach, gdzie często sprzedawana jest nielegalnie pozyskana jedlina.
Konsekwencje prawne dla złodziei
Kradzież gałązek jodłowych z lasów nie jest traktowana pobłażliwie. Osoby przyłapane na takim procederze muszą liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Paweł Kosin podkreśla, że "te sprawy nie są błahe, nie są w żaden sposób umarzane".
Leśnicy starają się, aby sądowe kary były adekwatne do wyrządzonych szkód dla lasu. Choć wielu ludzi nie dostrzega pełni zagrożenia, jakie wiąże się z uszkadzaniem jodeł, to dla środowiska przyrodniczego, a zwłaszcza zdrowotności lasów, jest to poważny problem.
W praktyce większość takich kradzieży jest kwalifikowana jako wykroczenie, za które grozi mandat w wysokości do 500 złotych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.