Instytut YouGov przeprowadził ankietę, w której zapytał mieszkańców Niemiec o ich zdanie na temat złagodzenia zakazu tańca podczas Wielkiego Piątku.
Najwięcej osób, bo 29 proc. ankietowanych, jest za całkowitym złagodzeniem zakazu, a 23 proc. popiera ograniczenie "w pewnym stopniu". Co trzeci mieszkaniec Niemiec jest przeciwny załagodzeniu przepisów, a 15 proc. jest przeciwna "w pewnym stopniu", lub "całkowicie".
Wielki Piątek: w tych miejscach nie potańczysz
Najdłużej, bo już od Wielkiego Czwartku do Wielkiej Soboty, zakaz tańczenia obowiązuje w Bawarii. W samym Berlinie jest to jedynie w godzinach od 4:00 do 21:00 w Wielki Piątek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na złagodzenie zakazu tańca niedawno zdecydował się senat Hamburga. Niebawem ma on obowiązywać od 5 rano i kończyć się o północy.
Zakaz tańczenia obowiązuje jedynie w sferze publicznej, prawo to nie dotyczy imprez prywatnych. Od lat krytykuje je Federalne Stowarzyszenie Niemieckich Dyskotek, dla którego jest ono niczym innym, jak ograniczeniem wolności gospodarczej.
Niemcy Wielki Piątek świętują w ciszy
Dla chrześcijan mieszkających w Niemczech Wielki Piątek jest dniem szczególnym. W Kościele ewangelickim jest to właściwie główny dzień świąt Wielkanocnych. Tego dnia wspominana jest męka i śmierć Jezusa na krzyżu.
Wielki Piątek jest w Niemczech tzw. cichym świętem, objętym wieloma ścisłymi regulacjami. Dotyczy to nie tylko zakazu tańca, ale też organizacji wydarzeń sportowych i pokazów filmowych. Co ciekawe - obecnie już mniej, niż połowa Niemców deklaruje się, jako chrześcijanie.
Czytaj także: Zakazane od lat. Tego nie rób z wielkanocną palmą
Poszczególne landy regulują to, co w Wielki Piątek jest na ich terenie dozwolone, a co nie. Surowe zasady obowiązują, chociażby w Bawarii, gdzie nie mogą odbywać się imprezy sportowe oraz "występy muzyczne w salach z barami". Z kolei publiczne wydarzenia o charakterze rozrywkowym mogą się odbyć jedynie, jeśli "powaga jest odpowiednia do czasów". Nie wolno natomiast zakłócać spokoju w pobliżu kościołów. Za złamanie tych regulacji w Bawarii grozi kara do 10 tys. euro, a w Berlinie - do 1 tys. euro.