38-latek został zatrzymany w miasteczku Landsberg am Lech – to przedmieścia Monachium. Dziennikarze "Bilda" opisują akcję zatrzymania Polaka, jakby był poszukiwany listem gończym kryminalistą.
Jest tuż przed północą, jest ciemno – ale widać wyraźnie grafficiarza! Jego biały zarys prześlizguje się pomiędzy pniami drzew. Dziesięć metrów za nim dwie kolejne postacie. To funkcjonariusze monachijskiej policji federalnej. Pomimo ciemności wiedzą dokładnie, gdzie jest. Policyjny helikopter filmuje wszystko z góry kamerą termowizyjną - czytamy na stronie bild.de
Polak nie miał szans z tak wzorowo zorganizowaną akcją. Mimo że sprytnie położył się na ziemi i zmylił trzech funkcjonariuszy, którzy go ścigali. Namierzył go helikopter z kamerą termowizyjną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po dokonaniu przestępstwa mężczyzna uciekł do pobliskiego lasu. Przy pomocy zdjęć z monitoringu z powietrza zabezpieczono także dowody, które podejrzany wyrzucił w lesie. To puszki ze sprayem - powiedziała Rzeczniczka policji federalnej w Monachium Sina Dietsch.
Zatrzymany na gorącym uczynku Polak będzie miał teraz kłopoty. Straty, które poczynił swoimi malunkami, policja szacuje na 600 euro. Jak dodała Dietsch akcja była przeprowadzona wyjątkowo szybko. "To uchroniło moich kolegów i podejrzanego przed niebezpieczeństwem, bowiem ruch kolejowy nie został wstrzymany".
Czytaj także: Tragiczny wypadek w Holandii. Polak zmarł na budowie
Zdaje się, że policja wytoczyła wojnę graficiarzom w Monachium i okolicach. To wszystko ze względu na wzmożoną liczbę incydentów z puszkami do malowania w tle. W 2023 r. na obszarze kolei S-Bahn w Monachium wykryto około 1100 przypadków graffiti.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.