Już pod koniec lipca w Odrze zaobserwowano pierwsze przypadki śniętych ryb. Jednak polskie władze zajęły się problemem dopiero w czwartek (11 sierpnia). W tym momencie zatruta woda dotarła już do Niemiec, gdzie przeprowadzono pierwsze badania. W piątek władze Brandenburgii poinformowały, że analizy wykazały obecność rtęci w rzece.
Zatruta Odra. W wodzie jest nie tylko rtęć?
Jak przekazał Axel Vogel portalowi rbb24.de rtęci nie było wystarczająco wiele, by doprowadzić do masowego umierania ryb w Odrze. Dlatego niemieckie służby prowadzą dalsze analizy.
- Nowe wyniki laboratoryjne z piątku wykazały zwiększony ładunek soli w rzece - powiedział minister środowiska Brandenburgii.
Badania prowadzone przez Niemców są też cenną informacją dla strony polskiej, bo do tej pory nie jest jasne, co doprowadziło do katastrofy ekologicznej na Odrze. - Wszystkie polskie władze wyraźnie wskazują, że same wiedzą za mało, że opierają się na informacjach od nas - dodał Vogel.
Katastrofa ekologiczna na Odrze zmartwiła też niemiecką minister środowiska. - Jestem zszokowana i zaniepokojona umieraniem ryb w Odrze - powiedziała Steffi Lemke portalowi Redaktionsnetzwerk Deutschland, zapewniając przy tym pełne wsparcie dla Brandenburgii przy zwalczaniu skutków zatrucia rzeki.
Wcześniej o rozmowie z niemiecką minister informowała Anna Moskwa. Szefowa resortu klimatu i środowiska podziękowała swojej odpowiedniczce z Niemiec za "rozmowę na temat sytuacji na Odrze". "Ustaliłyśmy dalsze działania na wszystkich poziomach, w tym stałą wymianę informacji. Robimy wszystko, by wyjaśnić przyczynę i ukarać sprawcę" - napisała Anna Moskwa na Twitterze.
Równocześnie polskie władze zaprzeczają, jakoby w Odrze potwierdzono obecność rtęci. - W 50 przebadanych próbkach wody nie stwierdzono obecności metali ciężkich - zapewnił w piątek wiceminister Maciej Wąsik.