Kilka dni temu rozpoczął się okres wakacyjny. W związku z czym większość z nas zaplanowała, bądź planuje urlop. Cześć zdecyduje się na wyjazd za granice, a część zostanie w kraju.
Jednak hotele czy kurorty nadmorskie liczą nie tylko na polskich turystów, ale też i tych zagranicy. Jak informuje portal koszalin.wyborcza.pl, Kołobrzeg to prawdopodobnie jedno z najbardziej "niemieckich" miast w Polsce.
W naszych głowach pojawia się pytanie - dlaczego? Odpowiedz jest prosta. Właściciele firm, głównie hoteli i restauracji wiedzą, że mogą na Niemcach po prostu zarobić. Dlatego, jak pisze Marcin Napierała, nikogo nie dziwią w Kołobrzegu szyldy w języku niemieckim, niemieckojęzyczne gazety w salonikach prasowych, a w hotelowych telewizorach obowiązkowe kanały ZDF, Pro7, VOX czy Sat1.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mało tego - obsługa w restauracjach, hotelowych recepcjach i gabinetach SPA mówi w języku niemieckim. Przez to nasi zachodni sąsiedzi czuć się w Kołobrzegu jak u siebie.
Od nich można też liczyć na napiwki, zwłaszcza w restauracji. Czy są wymagający? Oczekują standardu, za który płacą. Ale nie wykłócają się, jak to się zdarza Polakom. Niestety, jest ich u nas dużo mniej niż przed pandemią - mówi Agnieszka, recepcjonistka w pięciogwiazdkowym kołobrzeskim hotelu, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Z kolei Anna Rychter, prezeska zarządu Centrum Zdrowia i Relaksu "Verano" w Kołobrzegu, podkreśla, że oferta jej hotelu jest przygotowywana w trzech językach: polskim, angielskim i niemieckim. - Personel jest nastawiony na kontakt w języku niemieckim, zwłaszcza w recepcji, w biurze sprzedaży i w bazie zabiegowej. Choć nie profilujemy się wyłącznie na turystów z Niemiec. Staramy się po prostu, żeby oferta była dobra - mówi.
Dla gości z Niemiec ważna jest baza zabiegowa. Lubią korzystać zabiegów z solanką z naszego własnego ujęcia i zabiegów z borowiną. Drugim ważnym atutem, który wskazują w ankietach zadowolenia, jest wyżywienie. Mamy posiłki w formie bufetu szwedzkiego i tę formę goście sobie chwalą. - dodaje.
Serce polskiej turystyki
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego za rok 2022 wynika, że województwo zachodniopomorskie ma najliczniejszą bazą noclegową w Polsce. Liczy ona 143,3 tys. miejsc. W ubiegłym roku na Pomorzu Zachodnim wypoczywało 3,3 mln osób.
Turyści zagraniczni stanowili w Polsce spory odsetek - 17 proc. W samym woj. zachodniopomorskim było to 700 tys. osób. Jedna czwarta turystów zagranicznych w Polsce to Niemcy.
Należy również zwrócić uwagę, że na przełomie lipca i sierpnia ubiegłego roku w całym pasie polskiego Wybrzeża wypoczywało 300 tys. turystów z zagranicy. A ponad połowa z nich to byli goście z Niemiec - przyjechało ich 157,3 tys.
Warto również wspomnieć, że Kołobrzeg, na tle wszystkich nadmorskich miejscowości w Polsce, jest w sezonie letnim liderem jeśli chodzi o liczbę wypoczywających turystów. W 2022 r. to właśnie tu udzielono największej liczby noclegów: 888,1 tys., co stanowiło ponad jedną dziesiątą wszystkich zorganizowanych noclegów w 55 gminach od Świnoujścia (w woj. zachodniopomorskim) po Braniewo (w woj. warmińsko-mazurskim) - pisze koszalin.wyborcza.pl.
Pandemia COVID-19. Wpływ na turystkę w Kołobrzegu
Wiadomo, że w 2019 r. w niektórych hotelach w Kołobrzegu niemal 100 proc. gości stanowi Niemcy.
Po pandemii rynek trochę się zmienił - mówi Anna Rychter. - Do czasów COVID-u w Kołobrzegu było bardzo dużo Niemców, chętnie korzystali z hoteli i usług sanatoryjnych. W ofertach wielu biur turystycznych były obiekty z naszego miasta. Pandemia jednak zmieniła klienta. W jej trakcie nie mieliśmy w ogóle turystów z zagranicy. Teraz jest ich więcej, ale nie ma już masowego dowożenia grup autokarami i busami - dodała.
Jej słowa potwierdził Mariusz Ławro, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Turystyczno-Uzdrowiskowego w Kołobrzegu.
Po pandemii rozwija się turystyka indywidualna. Już nie ma dużych grup zorganizowanych - wyjaśnia. - Ci, którzy w swojej działalności postawili wyłącznie na turystów z Niemiec, teraz mają problem - zaznacza.
Czytaj także: Kierowco, nie rób tego! Policjanci ostrzegają
Niemcy rezygnują w wakacji w Polsce. Winna drożyzna
Do braku turystów z Niemiec przyczyniła się inflacja. Przez jej wzrost ceny wypoczynku w Polsce przestają być konkurencyjne. Tak więc nasi zachodni sąsiedzi, zamiast jechać do Kołobrzegu, chętniej wybierają kurorty w północnej Afryce czy w Turcji.
Ceny zawsze były atutem Polski - podkreśla Anna Rychter. - Teraz są one wyższe. Kurs euro jest dla Niemców bardzo dobry, ale konflikt w Ukrainie spowodował, że z polskich miast nad Bałtykiem wybierają raczej Świnoujście tuż przy granicy ich kraju - dodała.
Ryszard Woźniak, dyrektor hotelu Mona Lisa Wellness & Spa podkreśla, że "cena jest podstawowym wyznacznikiem popytu". - Niemcy są bardzo pragmatycznym narodem. Umieją liczyć. Biura turystyczne z hotelami w Turcji rozliczają się w dolarach. Rok temu dolar kosztował prawie 5 zł, teraz nieco ponad 4 zł. Więc wyjazdy w tamten rejon świata też są atrakcyjne - podkreśla.