Zdarzenie miało miejsce przy ulicy Fritz-Wildung Strasse w zachodniej części Berlina w nocy z poniedziałku na wtorek.
Samochód znajdował się w okolicy Ambasady RP i był oznakowany w specjalny, charakterystyczny sposób - miało naklejkę CD, co z francuskiego oznacza korpus dyplomatyczny. Wiadomo, że te rejony zamieszkiwane są przez dyplomatów.
Obok stały inne samochody z polskimi rejestracjami, ale żaden z nich nie został podpalony.
Jak dowiedział się PAP od berlińskiej policji, około 2:30 w nocy 45-letni świadek zdarzenia usłyszał głośny huk i gdy wyjrzał przez okno, zobaczył wielką, jasną poświatę na ulicy. Rozpoznał płonącego opla astrę.
Natychmiast wezwano straż pożarną, ale mimo że udało się ugasić pożar, samochód został całkowicie zniszczony. Nikomu nic się nie stało.
W sprawie prowadzone jest śledztwo, jednakże niemiecki resort spraw zagranicznych na razie nie udziela żadnych informacji. Polska ambasada jest w kontakcie z kilkoma oddziałami berlińskiej policji. Badana jest kwestia, czy podpalenie miało charakter polityczny - przekazał PAP.