Kanclerz Niemiec, Olaf Scholz, zgodnie z polityką Niemiec, sprzeciwił się radykalnym zmianom w prawie, choć rosnące napięcie wokół polityki migracyjnej wywołuje coraz większe kontrowersje.
"Bild" na swoich łamach zaznaczył, że w odpowiedzi na działania Tuska, Niemcy muszą rozważyć własne podejście do ochrony granic i regulacji dotyczących azylu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniel Thym, ekspert ds. migracji z Uniwersytetu w Konstancji, podkreśla, że Niemcy mają już możliwość de facto zatrzymania napływu migrantów na swoich granicach, w ramach istniejących regulacji.
Tusk zadaje naprawdę trudne pytania i chce oficjalnie ograniczyć prawo do azylu i, jeśli to konieczne, zmienić prawo europejskie i traktaty międzynarodowe. Niemcy staną w obliczu "zaciekłych debat" – powiedział Thym w rozmowie z "Bild".
Rosnąca presja polityczna w Niemczech
Tusk nie jest jedynym politykiem w Europie, który opowiada się za zaostrzeniem polityki migracyjnej. Lider grupy regionalnej CSU, Alexander Dobrindt, wskazał na przykład Polski, Holandii, Danii i Francji, które znacząco zacieśniają swoje przepisy w obliczu nielegalnej migracji.
Dobrindt podkreśla, że Niemcy powinny podążać za tymi krajami, by skuteczniej chronić swoje granice i stawić czoła wyzwaniom związanym z migracją.
Wzburzenie opinii publicznej
Debaty polityczne wokół kwestii azylowych mają także swoje odbicie w nastrojach społecznych. Z sondażu przeprowadzonego dla "Bild" wynika, że 59 proc. Niemców chce, aby rząd tymczasowo zawiesił indywidualne prawo do azylu.
Tylko 26 proc. ankietowanych jest przeciwko takiemu rozwiązaniu, co pokazuje, jak głęboko zakorzenione są obawy dotyczące dalszego napływu migrantów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.