Według relacji Philippa Fritza, opublikowanej w internetowym wydaniu "Die Welt", incydent na granicy niemiecko-polskiej z czerwca, kiedy to niemieckie służby odesłały grupę uchodźców z Afganistanu do Polski bez konsultacji z polską stroną, zaszkodził relacjom dwustronnym.
Media społecznościowe zalała wtedy fala oburzenia. W Polsce odebrano to jako brak konsultacji oraz niechęć do dzielenia odpowiedzialności w kwestii nielegalnych imigrantów. Sprawę skomentował premier Donald Tusk, określając działania niemieckie jako "nieakceptowalne" i zapowiedział rozmowy na temat incydentu z kanclerzem Olafem Scholzem.
Cytowany przez "Die Welt" Fritz wskazuje, że przyszłe działania CDU mogą eskalować już istniejące napięcie. Propozycje chadeków, opierające się na odsyłaniu przybyszów chcących ubiegać się o azyl, idą wbrew oczekiwaniom Polski. Ta mogłaby być zmuszona do przyjmowania tysięcy osób miesięcznie, a to dla polskich władz jest trudne do zaakceptowania. Plan CDU stawia przed Polską wyzwanie, czy uda się zatrzymać imigrantów przed ponownym przedostaniem się do Niemiec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niepokój o relacje Polski i Niemiec
Fritz nie omija również tematu zacieśniania kontroli granicy polsko-białoruskiej, jako potencjalnej reakcji na niemieckie działania. Wzmiankuje o metodach, które budzą kontrowersje w świetle prawa europejskiego, ale które Komisja Europejska dotychczas tolerowała. Mowa tu o tworzeniu specjalnych stref czy dopuszczalności użycia siły do powstrzymywania imigrantów próbujących przekroczyć granicę.
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, sytuacja na granicy niemiecko-polskiej i różnice w polityce migracyjnej dwóch krajów składają się na złożony obraz ryzyka poważnego zgrzytu w relacjach między najbliższymi sąsiadami.