Kanclerz Niemiec Olaf Scholz został zapytany o kwestię kontroli na granicach lądowych swojego kraju. Mają one związek z napływem nielegalnych imigrantów.
Będziemy to robić tak długo, jak to możliwe. I będzie to bardzo długo - mówił szef niemieckiego rzadu w telewizji RTL.
Scholz jednocześnie przyznał, że kontrole graniczne sprawiają aktualnie "wiele kłopotów". Są one problematyczne między innymi dla Polaków, którzy regularnie jeżdżą do Niemiec, np. w celach zarobkowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrole na granicy. "Prawdziwy armageddon"
Kontrole wywołują sporo negatywnych emocji między innymi u mieszkańców przygranicznych Słubic. Skarżą się oni na ogromne korki, które blokują miejskie ulice.
To prawdziwy armageddon i stan przedzawałowy - komentował we wrześniu na antenie RMF FM zastępca burmistrza Słubic Tomasz Stefański.
Jednocześnie zaznaczał, że problem jest naprawdę poważny.
Mieszkańcy, którzy na co dzień przekraczają granicę – a jest wielu takich, którzy robią to wielokrotnie, odwożąc dzieci do szkoły przedszkola czy jadąc do pracy – muszą się ustawić w długiej kolejce. To jest na pewno uciążliwe. To też duża uciążliwość dla przedsiębiorców. Lokalnie ma to wpływ na wymianę towarową, handel przygraniczny - tłumaczył.
Aby usprawnić komunikację, w Słubicach wprowadzono pewne zmiany organizacyjne. Mimo to mieszkańcy wciąż odczuwają skutki decyzji niemieckiego rządu. Najnowsze doniesienia jasno zaś wskazują na to, że muszą się z tym pogodzić. Niemcy nie zamierzają bowiem odpuszczać tematu kontroli granicznych.