Mateusz Domański
Mateusz Domański| 

Niemiec strzelił do Polaka. Przed sądem stanie po 50 latach

3

Wraca temat tragedii na przejściu granicznym w Berlinie. 50 lat temu były oficer Stasi zastrzelił Polaka. Teraz 80-latek z Lipska znów stanie przed sądem. O szczegółach pisze "Spiegel".

Niemiec strzelił do Polaka. Przed sądem stanie po 50 latach
Czesław Kukuczka (Wikimedia)

Prokuratura zażądała 12 lat więzienia dla byłego funkcjonariusza Stasi w związku z zabójstwem, do którego doszło na granicy między Berlinem Wschodnim a Zachodnim. Zdaniem prokuratury, zarzuty wobec 80-letniego mieszkańca Lipska zostały potwierdzone. Mężczyzna jest oskarżony o dokonanie podstępnego morderstwa - donosi "Spiegel".

Według oskarżenia, wówczas pełniący funkcję starszego porucznika, 29 marca 1974 roku zastrzelił 38-letniego Polaka Czesława Kukuczkę w okolicach najbardziej ruchliwego przejścia granicznego na Friedrichstrasse.

Oskarżony w czasie popełnienia przestępstwa należał do operacyjnej grupy Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego NRD (Stasi) i miał za zadanie "zneutralizować" Polaka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: "Czarna sobota" w Izraelu zmieniła wszystko. Rocznica ataku Hamasu

Zabójstwo Polaka. Przełom przyniósł 2016 rok

Podczas procesu oskarżony nie złożył żadnych wyjaśnień. Jego obrończyni natomiast na początku procesu oświadczyła, że jej klient zaprzecza postawionym zarzutom.

Śledztwo w tej sprawie przez wiele lat nie przynosiło postępów. Dopiero w 2016 roku, dzięki wskazówkom z archiwów akt Stasi, udało się ustalić tożsamość osoby, która oddała strzał.

Początkowo prokuratura rozważała zakwalifikowanie czynu jako nieumyślnego spowodowania śmierci, co oznaczałoby przedawnienie przestępstwa. Ostatecznie jednak uznano, że w przypadku tego czynu spełnione zostały przesłanki morderstwa, w szczególności ze względu na jego podstępny charakter.

Groził, że wysadzi ambasadę

Historia, w wyniku której zmarł Kukuczka, zaczęła się w ambasadzie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej przy Unter den Linden. Polak zjawił się w niej około południa, złożył niezapowiedzianą wizytę.

Wówczas zażądał wydania zgody na wjazd do Berlina Zachodniego. Jednocześnie groził, że jeśli jej nie otrzyma, to wysadzi ambasadę. Twierdził, że w jego teczce jest bomba.

Pracownik ambasady zapewnił Kukuczkę, że otrzyma zgodę na wyjazd. W rzeczywistości był to jednak fortel – chwilę wcześniej, w porozumieniu ze Stasi zapadła bowiem decyzja o "unieszkodliwieniu" Polaka poza terenem ambasady. Przewieziony na przejście graniczne przez funkcjonariuszy enerdowskiej bezpieki Kukuczka został z ukrycia postrzelony w plecy podczas kontroli paszportowej - przypomina "Deutsche Welle".

Po kilku godzinach zmarł na stole operacyjnym. Gdy otworzono zaś jego teczkę, stało się jasne, że nie miał przy sobie żadnej bomby.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić