Funkcjonariusze niemieckich organów ścigania wzięli pod lupę niemiecką firmę chemiczną Riol Chemie GmbH. Przedsiębiorstwo z miasta Lilienthal w Dolnej Saksonii jest podejrzewane o dostarczanie Rosji substancji chemicznych, a także sprzętu laboratoryjnego bez odpowiednich zezwoleń.
W szczególności chodzi o możliwe naruszenia ustawy o handlu zagranicznym – powiedział przedstawiciel prokuratury w Stade Kai Thomas Breas, cytowany przez niemiecki dziennik informacyjny "Tagesschau".
We wtorek 30 sierpnia służby przeszukały siedem oddziałów przedsiębiorstwa zlokalizowanych w kilku krajach związkowych. Według wstępnych ustaleń śledczych do nielegalnego eksportu doszło co najmniej 30 razy w ciągu ostatnich 3,5 roku.
Jak ustalił dziennik "Süddeutsche Zeitung", prawdopodobnie chodzi o substancje chemiczne i biologiczne, które można wykorzystać jako surowce do produkcji trucizn bojowych, w szczególności śmiercionośnego, paraliżującego nerwy i mięśnie nowiczoka, a także gazu musztardowego.
Riol Chemie GmbH rzekomo dostarczała również materiały laboratoryjne rosyjskiemu hurtowemu producentowi chemikaliów Khimmed, który z kolei miał przekazywać sprzęt do laboratoriów armii rosyjskiej i Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Otrucie Nawalnego
W ostatnich latach działalnością firmy zainteresował się także Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, zajmujący się kontrwywiadem i ochroną tajemnicy państwowej w całych Niemczech. Powodem było umieszczenie przedsiębiorstwa przez Stany Zjednoczone na liście sankcji w związku z atakiem na rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego - wskazuje "Tagesschau".
To właśnie nowiczoka użyto do próby otrucia Nawalnego w 2020 roku. Środki bojowe z grupy nowiczoków to trujące substancje paralityczno-drgawkowe, które zaczęto produkować w latach 70. lub 80. XX wieku na terenie ZSRR. Paraliżują mięśnie odpowiedzialne za oddychanie i zatrzymują serce, w odpowiedniej dawce doprowadzając do śmierci w przeciągu kilku minut.