Jak podaje "Daily Mail", badania przeprowadzili eksperci z RAND Corporation. Miały one miejsce w okresie wiosennym, kiedy w Stanach Zjednoczonych panował szczyt pandemii COVID-19. Rozmawiali z 1540 pełnoletnimi mieszkańcami Ameryki, należącymi do ogólnokrajowego panelu RAND American Life Panel. Spytali ich o zmianę nawyków związanych z piciem.
Wzrost spożycia alkoholu w czasie pandemii COVID-19
Z ustaleń ekspertów wynika, że częstotliwość spożywania alkoholu jest wyższa w porównaniu do okresu wiosennego 2019 roku. Ogółem wzrosła o 19 proc. wśród dorosłych w wieku od 30 do 59 lat.
Największy wzrost dotyczy picia wśród kobiet – aż o 41 proc. "Picie" zostało zdefiniowane jako wypijanie czterech lub większej ilości drinków w ciągu kilku godzin.
Przeczytaj także: Alkohol pomaga na koronawirusa? Kolejne ofiary bezmyślnej plotki
Badaniem kierował Michael Pollard, który opublikował jego wyniki w czasopiśmie naukowym "JAMA Network Open". Socjolog przyznał, że słyszał liczne żarty odnośnie osób, które w trakcie pandemii koronawirusa zaczęły spożywać większe ilości alkoholu. Jednak wyniki ankiety udowodniły, że w anegdotach było sporo prawdy.
Słyszeliśmy anegdoty o ludziach kupujących i spożywających więcej alkoholu, ale są to jedno z pierwszych badań, które pokazują, jak bardzo wzrosło spożycie alkoholu podczas pandemii – wyjaśnił Michael Pollard ("JAMA Network Open").
Przeczytaj także: Iran. Myśleli, że alkohol wyleczy ich z koronawirusa. 300 osób nie żyje
Wyniki badania wzbudziły zaniepokojenie ekspertów. Jak ostrzegają, spożywanie takich ilości alkoholu w okresie lockdownu prowadzi m.in. do pogłębienia się problemów ze zdrowiem psychicznym. Może ono wywołać u pijących m.in. lęk oraz depresję.
Spożycie alkoholu może mieć poważne negatywne konsekwencje zdrowotne, więc te informacje wskazują (...), w jaki sposób pandemia może wpływać na zdrowie fizyczne i psychiczne Amerykanów – wyraził obawy Michael Pollard ("JAMA Network Open").