Od trzech dni z jeziora Dzierżno Duże w Gliwicach oraz czwartej sekcji Kanału Gliwickiego, z którym jest ono połączone, służby wyławiają śnięte ryby. Do tej pory zebrano 3,5 tony.
"Podczas realizowanych patroli interwencyjnych pracownicy Wód Polskich w Gliwicach spostrzegli występowanie śniętych ryb" - poinformowano w poniedziałkowym komunikacie.
Pierwsze martwe ryby dostrzeżono w zbiorniki Dzierżno Duże już w sobotę (3 sierpnia). - Z uwagi na niewykluczone dalsze śnięcia ryb w zbiorniku Dzierżno Duże Wody Polskie w Gliwicach kontynuują inspekcje interwencyjne na tym akwenie, a w razie konieczności będą podejmować dalsze działania - informowały Wody Polskie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Złota alga w Dzierżnie Dużym. Prawdopodobna przyczyna śmierci ryb
W poniedziałek 5 sierpnia zwołano w Gliwicach posiedzenie wojewódzkiego sztabu kryzysowego. Decyzją wojewody śląskiego Marka Wójcika zbiornik został wyłączony z użytkowania. Zakaz obowiązuje od 5 do 19 sierpnia.
Wojewoda przekazał, że badania wykazały duże stężenie złotej algi w części Dzierżna Dużego, gdzie znaleziono najwięcej zwierząt. Najprawdopodobniej winne ich wymieraniu są pochodzące z glonów toksyny. Znaleziono je bowiem na skrzelach ryb.
Nie stwierdziliśmy, aby wystąpiło zanieczyszczenie wody związane z przemysłem czy spowodowane innym niewłaściwym działaniem człowieka - zapewniła w rozmowie z Polsat News szefowa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach Agata Bucko-Serafin.
Ryby z Dzierżna Dużego były wyławiane m.in. przez Państwową Straż Pożarną. Na miejsce dostarczono słomę jęczmienną, która ma stanowić zaporę dla złotej algi między jeziorem a Kanałem Gliwickim.
Czytaj także: Śnięte ryby ponownie w Odrze. Wyłowiono ich aż 600 kg
Złota alga, czyli Prymnesium parvum, to wiciowiec. Zjada substancje organiczne, a równocześnie może wykorzystywać fotosyntezę do produkcji niezbędnych substancji organicznych. Złota alga zawiera toksynę – prymnezynę.
To detergent, czyli mówiąc potocznie, substancja przypominająca właściwościami mydło. Ryby, które są narażone na działanie prymnezyn, mają uszkodzone skrzela i czasami pojawiają się u nich krwawe nacieki na ciele wywołane hemolizą, czyli rozkładem krwinek – wyjaśnił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" prof. Andrzej Woźnica, dyrektor Śląskiego Centrum Wody Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Czytaj także: Złote algi znów w natarciu. Wyłowili setki śniętych ryb
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.