Rosyjska marynarka wojenna ćwiczyła ataki nuklearne na kraje europejskie podczas ćwiczeń na wypadek potencjalnego konfliktu z NATO. Wynika to z tajnych dokumentów sporządzonych w latach 2008–2014, które zostały ujawnione przez dziennikarzy "Financial Times".
Dokumenty uzyskane przez dziennikarzy, które zostały przygotowane dla rosyjskich oficerów, zawierają listę celów dla pocisków zdolnych do przenoszenia ładunków zarówno konwencjonalnych, jak i jądrowych.
Czytaj także: Co dzieje się z Putinem? Nagłe zniknięcie dyktatora
Łącznie 32 cele dla rosyjskiej floty w Europie są wskazane na mapach stworzonych na potrzeby ćwiczeń. Tak więc rosyjska Flota Bałtycka musiałaby zaatakować obiekty w Norwegii i Niemczech. Wśród nich jest baza morska w Bergen, a także stacje radarowe i obiekty sił specjalnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla ukraiński polityk Anton Heraszczenko, Flota Północna z kolei mogłaby uderzyć w obiekty przemysłu obronnego, w tym stocznię w brytyjskim Barrow-in-Furness, gdzie budowane są okręty wojenne i łodzie podwodne.
Dokumenty wskazują na zalety użycia broni jądrowej na wczesnym etapie konfliktu. Mówi się również, że wysoka manewrowość floty pozwala na nagłe i masowe uderzenia z różnych kierunków.
Określono jednak, że broń jądrowa powinna być używana w połączeniu z innymi środkami bojowymi. Jednocześnie, jak podkreśla "Financial Times", Rosja nigdy wcześniej nie uznała istnienia takich uderzeń w swojej doktrynie.
Rosja zagraża NATO
Rosja zachowała zdolność do przenoszenia taktycznej broni jądrowej na okrętach wodnych, pomimo porozumienia z 1991 r. między Związkiem Sowieckim a USA o usunięciu jej z takich jednostek. To zdumiewające, biorąc pod uwagę nieodłączne niebezpieczeństwa związane z przenoszeniem broni jądrowej na morzu nawet w czasie pokoju.
Czytaj także: Putin ułaskawił zabójcę Niemcowa. Teraz trafi na front