W wielu polskich szkołach istnieje problem z higieną. Takie wnioski płyną z kontroli przeprowadzonych przez Główny Inspektorat Sanitarny.
Główny Inspektorat Sanitarny skontrolował szkoły pod kątem dostępności do pryszniców. Sprawdzono ponad 12 tys. placówek. Wypadły jeszcze gorzej niż w poprzednim roku - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".
Rok temu uczniowie 148 placówek korzystali z natrysków po każdych zajęciach sportowych. W 2018 ta liczba wynosiła 179. Widać, że trend jest niepokojący.
Szokuje to, że w niektórych szkołach natryski po prostu są usuwane. Zastępuje się je np. magazynami. W ten sposób odbiera się uczniom możliwość odświeżenia się po lekcjach wychowania fizycznego.
Inna sprawa, że wielu uczniów sporadycznie korzysta i korzystało z pryszniców. Powody? Niektórym po prostu się nie chce. Inni wstydzą się rozbierać przed rówieśnikami, a najczęstszym problemem jest to, że po prostu brakuje czasu. Przecież w większości szkół przerwy są bardzo krótkie, więc uczniowie są skazani na brak prysznica.
GIS skontrolował szkoły. Niepokojące wnioski
Z ustaleń sanepidu płyną jeszcze inne, równie niepokojące wnioski. Dotyczą one m.in. odżywiania dzieci uczęszczających do szkół.
Główne problemy? Brak mleka, warzyw i owoców, za mało ryb, za dużo smażonego - podaje "Dziennik Gazeta Prawna".