Jekaterina Duncowa, dziennikarka jednej z regionalnych telewizji z okolic Moskwy, zdecydowała się ogłosić swój start w wyborach prezydenckich w Rosji. To dość niespodziewana kandydatura, bo Duncowa nie jest szeroko znana w kraju i będzie musiała stawić czoła człowiekowi, który Rosją rządzi od ponad dwóch dekad. I nie zamierza oddawać władzy.
Czy Władimir Putin jest zaskoczony tą kandydaturą? Być może, choć w Rosji wszystko jest możliwe i pojawienie się Jekateriny Duncowej może być starannie ukartowaną operacją służb, które mają na celu doprowadzenie do reelekcji prezydenta, ale przy zachowaniu wszelkich pozorów. Innymi słowy, w Rosji już wiadomo, kto wygra wybory, ale nadal nie wiadomo, jak wysoko je wygra.
Choć na Telegramie pojawiły się "przecieki", że prezydent "ma zdobyć ponad 80 procent głosów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem Jekaterina Duncowa, jak informuje telewizja Biełsat, zaraz poczuła oddech władzy. Bank zablokował jej środki na kontach, przez co nie mogła odbyć spotkań z wyborcami w Twerze, Petersburgu oraz Moskwie. Teraz zbiera pieniądze na kampanię od nowa, musi też zmierzyć się z rosyjską machiną państwową kontrolowaną przez Kreml.
Krótko po tym, jak zdecydowała się kandydować, dostała wezwanie do prokuratury. Śledczy badali ponoć jej nastawienie do "specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie" i sprawdzali, czy faktycznie można ją dopuścić do wyścigu o władzę na Kremlu. To może wskazywać, że faktycznie jest niezależną kandydatką, choć wielu komentatorów ma co do tego mieszane odczucia.
Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się w niedzielę 17 marca. Głosować będzie można także 15 oraz 16 marca, zgodziła się na takie rozwiązanie komisja wyborcza. Dokładny termin elekcji wyznaczyła niedawno Rada Federacji Rosyjskiej, a jej przewodnicząca Walentina Matwijenko ogłosiła, że kampanię wyborczą można w zasadzie uznać za otwartą.
Co ciekawe, Władimir Putin nie ogłosił wciąż oficjalnie swojego startu w wyborach.
Na Kremlu trwają wciąż gorączkowe przygotowania, a władze we współpracy ze służbami zamierzają zadbać o to, żeby udziału nie wziął ktoś, kto mógłby pociągnąć za sobą ludzi i odebrać władzę Putinowi. Ponoć kandydaci mają mieć co najmniej 50 lat, by prezydent nie wyglądał staro i niekorzystnie na ich tle. Putin od lat choruje, więc trzeba to jakoś zamaskować.
Z kim będzie walczył o reelekcję Władimir Putin? Poza Jekateriną Duncową do wyborów chce iść były oficer FSB i przywódca separatystów w Donbasie, Igor Girkin ps. "Striełkow". Sęk w tym, że ultranacjonalista siedzi w areszcie, który właśnie przedłużono mu o pół roku. Girkin zarzeka się, że będzie kandydował zza krat, a władze szukają sposobu, żeby na dobre mu to uniemożliwić.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.