Stan wyjątkowy i to, co dzieje się na pograniczu polsko-białoruskim jest wielkim dramatem. Od kilku miesięcy przy granicy toczy się kryzys, a co kilka dni pojawiają się informacje o próbach szturmów uchodźców na polską granicę
Od miesięcy są oni przywożeni na pogranicze przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Próby szturmowania granicy zazwyczaj spełzają na niczym. Jednak mimo to - trwają. Migrantów wspierają w tym Białorusini: wojsko, Państwowy Komitet Graniczny i nie wiadomo kto jeszcze.
W całym tym dramacie trudno o optymizm. Jednak mieszkańcy jednej z przygranicznych miejscowości najwyraźniej rozbawili strażaków. A poszło o... psa.
Strażacki serwis internetowy Remiza.pl udostępnił zdjęcie ogłoszenia, jakie pojawiło się na jednym z płotów. Mieszkańcy proszą żołnierzy, by ci... nie dokarmiali ich psa. Potężnego i nieprzesadnie szczupłego labradora o wdzięcznym imieniu Leon.
Pierwszy "sabotażysta" na terenie objętym stanem wyjątkowym złapany. Skutecznie uszczuplał prowiant naszych żołnierzy. Został namierzony, nie odczuwa wstydu - żartują administratorzy profilu.
Opiekunowie psa podkreślili, że zwierzę nie jest głodne, choć prosi o jedzenie. Widać zresztą, że Leon nie należy, łagodnie rzecz ujmując, do psów zaniedbanych i niedożywionych. Mocna budowa i gęsta, lśniąca sierść świadczą, że jego właściciele dbają o swojego pupila.
A że prosi o jedzenie? Który czworonóg nie próbuje, kiedy tylko nadarzy mu się okazja, zwędzić jakiś dodatkowy smakołyk dla siebie?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.