Wypadki są niestety nieodłącznym elementem wypraw górskich. Przekonali się o tym w miniony weekend turyści w Beskidach. Zanotowano tam aż 21 incydentów, z czego aż 10 w sobotę. W niektórych miejscach musiał interweniować nawet helikopter LPR.
Czytaj także: Cuchnie padliną. Warszawa oszalała na jej punkcie. Tłumy czekały do późnych godzin nocnych
Do dwóch najpoważniejszych wydarzeń doszło w rejonie Hali Miziowej. W sobotę 12 czerwca turystka straciła tam przytomność przy schronisku. U 35-latki po odzyskaniu świadomości wystąpiły takie objawy, jak m.in. bóle i zawroty głowy, czy brak możliwości otwarcia oczu. Wskazywało to na wystąpienie u niej udaru. Po udzieleniu pomocy przekazano ją ratownikom LPR.
Kolejne niebezpieczny incydent wydarzył się w tym samym miejscu 13 czerwca. U 63-latka wystąpiły problemy kardiologiczne, które wymagały interwencji medyków. Niestety po pewnym czasie u mężczyzny doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Konieczne było przeprowadzenie czynności ratunkowych przy użyciu defibrylatora. Na szczęście udało się przywrócić mu funkcje życiowe. Poszkodowany trafił następnie do Polsko-Amerykańskiej Kliniki Serca w Bielsko-Białej.
Goprowcy nie zawiedli również swoich obserwujących na Facebooku. Po udanych akcjach zamieścili tam post, w którym opisali przeprowadzone interwencje. Nie zabrakło również obszernej galerii zdjęć, na których widać było lądowanie helikoptera w górach.
Czytaj także: Mieli 5 i 10 lat. Bracia umierali obok siebie na ulicy. Ojciec do końca trzymał ich za ręce