Spokojny spacer zamienił się w pełną emocji przygodę dla pewnego Walijczyka, który kilka dni temu wybrał się na przechadzkę wzdłuż wybrzeża Tan-y-Bwlch w pobliżu Aberystwyth w zachodniej Walii.
Mężczyzna, który woli pozostać anonimowy, już z daleka dostrzegł leżące na plaży nietypowe obiekty. Gdy podszedł bliżej, niemal natychmiast zrozumiał, z czym miał do czynienia, choć do tej pory widział takie rzeczy jedynie w filmach gangsterskich.
Nietypowe znalezisko na plaży
Na kamienistym nabrzeżu leżał sznur czarnych toreb, do których przywiązane były puste baniaki na wodę. Zabieg zastosowano prawdopodobnie po to, by paczki unosiły się na wodzie. Ta okoliczność wyraźnie wskazywała, że torby zostały pierwotnie wrzucone do jeziora.
Do mężczyzny po chwili podeszła równie zaciekawiona znaleziskiem kobieta. Starsza pani postanowiła wezwać służby. Mundurowi przybyli około godziny później i rozcięli jedną z toreb. Ich oczom ukazał się biały proszek. - Wyglądał jak czysta kokaina - powiedział anonimowy mężczyzna w rozmowie z "Daily Mail".
Policjanci zabrali paczki i poddali ich zawartość szczegółowym badaniom. Potwierdzili, że w torbach znajdowała się kokaina. Odkryli też, że bloki oznaczono znakiem marki modowej "Dior". Jak wskazano w policyjnym komunikacie, ten sam symbol znaleziono w narkotykach, które w ciągu ostatnich 18 miesięcy wypłynęły do Zatoki Meksykańskiej i Australii.
Wartość znalezionej kokainy na czarnym rynku szacowana jest na astronomiczną kwotę na około 90 milionów funtów (prawie 500 mln zł). Jako że podobne sytuacje zdarzają się coraz częściej, a taka fortuna może wydawać się kusząca dla znalazcy, lokalne władze przypominają, że za niezgłoszenie faktu odnalezienia narkotyków grozi kara więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.