Jaskrawożółty twór, którego zdjęcie opublikowały Lasy Państwowe, to wykwit piankowaty. Najprościej pisząc, to gatunek śluzowca - grupy organizmów, które niegdyś zaliczane były do grzybów, a obecnie uznawane są za protisty.
Ma zasięg kosmopolityczny, poza Antarktydą. Można go spotkać najczęściej w lasach, występuje także w Polsce. Postać wegetatywną można spotkać od późnej wiosny do jesieni. Plazmodium znajduje się w ruchu, pochłaniając na swojej drodze substancje odżywcze. Wykwit odżywia się, pochłaniając bakterie, substancje organiczne, które znajdzie na swojej drodze.
Specyficzną cechą dla tego gatunku śluzowca jest wysoka tolerancja na zabójcze stężenia metali ciężkich, głównie cynku - podkreślają Lasy Państwowe.
Organizm ten potrafi się poruszać i to z prędkością do pół centymetra na godzinę. Gdy śluźnie spotkają się ze sobą, łączą w większy twór, tak okazały jak na zdjęciu.
Wykwit piankowaty doczekał się wielu innych nazw. Jak tłumaczy portal ekologia, w skandynawskim folklorze organizm ten jest uważany za wymioty istoty o nazwie bjara - chowańca czarownic przypominającego kota lub królika, który żywił się mlekiem odessanym z krowich wymion. Germanie uważali z kolei, że wykwit piankowaty to "masło czarownicy".
"Masło czarownicy" może się poruszać
Bryła pełzającej śluzowatej piany musiała od zawsze poruszać ludzką wyobraźnię co ma odzwierciedlenie w ludowych nazwach wykwitu. Jak wspominaliśmy, w wielu miejscach świata, od Łotwy po Niderlandy, nazywano go "masłem czarownicy". Co ciekawe, Finowie uważali, że wiedźmy używają go, by zepsuć mleko sąsiadów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.