Słoń morski pojawił się na ulicy w godzinach wieczornych. Zwierzę straciło orientację w terenie i dlatego nie było w stanie wrócić do morza. Znalazło się tym samym w niebezpieczeństwie, ponieważ mogło zostać zaatakowane przez psy lub zderzyć się z samochodem.
Przeczytaj także: Nietypowi pacjenci u weterynarza. Zdjęcia z Kalifornii obiegły świat
Słoń morski wyszedł na ląd. Potrzebował pomocy w powrocie do morza
W akcji ratowania słonia morskiego wzięli udział funkcjonariusze policji oraz członkowie marynarki. Kilkadziesiąt osób rozłożyło czarne płachty, przy których użyciu skierowały zwierzę we właściwym kierunku i pomogły mu bezpiecznie wrócić do morza.
Przeczytaj także: Dziki pod balkonem. Nagranie jest hitem
Nigdy nie widziałam żadnego z tak bliska – a już na pewno nigdy w środku miasta. Oglądamy te zwierzęta z dość daleka, na morzu, więc niewiele o nich wiemy. Nie wiadomo, czy są niebezpieczne, czy mogą kogoś zaatakować. Ale widzieliśmy, że to zwierzę się bałoludzi – wspominała w rozmowie z gazetą "Infobae" kobieta, która obserwowała zajście na własne oczy.
Przeczytaj także: Uratowali dwa małe kotki. Nie uwierzysz, gdzie wlazły
José Muñoz, sierżant chilijskiej marynarki wojennej, zapowiedział podjęcie działań, mających na celu zapobieżenie podobnej sytuacji w przyszłości. To nie było pierwsze takie zdarzenie z udziałem dzikich gatunków w Chile – tylko w Santiago z ulic zebrano łącznie siedem lwów górskich. Ponieważ ludzie ograniczyli swoją aktywność ze względu na zagrożenie koronawirusem, zwierzęta zaczęły chętniej zbliżać się do ich siedzib.