O sprawie poinformował portal tvn24.pl. Historia koperty z pieniędzmi miała swój początek 5 kwietnia. To właśnie wtedy została znaleziona przez 65-latka przy jednej ze ścieżek rowerowych w Słupsku. Znalazca próbował sam dotrzeć do jej właściciela. Po dwóch tygodniach zrezygnował jednak z dalszych poszukiwań i zgłosił się do Komisariatu I Policji w Słupsku.
Czytaj także: Nagranie obiegło świat. Student uciekł do Polski
Kwota znajdująca się w kopercie nie była majątkiem i wynosiła 300 złotych. Za serce chwytała za to zamieszczona na niej dedykacja. Okazało się bowiem, że pieniądze były prezentem od ojca dla syna, z okazji Wielkanocy. Poproszeni o pomoc policjanci opublikowali fotografię znaleziska w celu odnalezienia prawowitego właściciela.
Zagadka znalezionej koperty została rozwiązana 30 kwietnia. Tego dnia na komendę zgłosiła się kobieta, która była matką Mateusza - adresata dedykacji. Jej bliscy po zauważeniu komunikatu policji poinformowali ją o nim. Dzielnicowy skontaktował się również z nadawcą, który był ojcem 13-latka. Na szczęście chłopiec odzyskał już swoje pieniądze.
30 kwietnia do komisariatu przyszła mama Mateusza, która okazała dokumenty świadczące o tym, że koperta należy do jej 13-letniego syna i krok po kroku opowiedziała o okolicznościach jej utraty - przekazała TVN24 sierż. szt. Monika Sadurska z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.
Czytaj także: Nie publikuj zaświadczenia o szczepieniu przeciw COVID-19 w internecie. Eksperci ostrzegają
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.