Przykosa to wypłycenie w nurcie rzeki, które najczęściej przybiera trójkątny kształt. Przykosa tworzona jest przez naniesiony piasek i drobny żwir. Kończy się tzw. kantem, poprzedzającym głęboką wodę. Z jednej strony kantu mamy płytką wodę, po drugiej stronie bardzo niebezpieczną głębię, zazwyczaj z wartkim nurtem.
Ratownicy wodni przypominają, że to właśnie na przykosach bardzo często dochodzi do wypadków.
- Należy oczywiście pamiętać, że przykosa nie jest jedynym niebezpiecznym elementem budowy rzeki, na który trzeba zwracać uwagę. Mamy bowiem jeszcze do czynienia m.in. z głównym nurtem rzeki - wartką i głęboką wodą na nim, jest też ploso, czyli bardzo głęboka woda tworząca się przy brzegu, cofki czy też wiry. Te ostatnie są szczególnie groźne przy ostrogach, czyli prostopadłych do rzeki kamienistych budowlach hydrotechnicznych regulujących nurt rzeki – zwraca uwagę Piotr Rytko, prezes Piaseczyńskiego WOPR - Grupa Interwencyjna Góra Kalwaria .
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kant przykosy można rozpoznać po fali tworzącej się na końcu przykosy, ale nie zawsze jest on wyraźnie widoczny.
Jeśli osoba spacerująca po przykosie znajdzie się przy kancie, bardzo łatwo może dojść do jej nagłego zsunięcia się z przykosy do głębokiej wody. Często towarzyszyć może temu szok, ponieważ bywa tak, że osoba, która chodzi po przykosie, zanurzona jest jedynie po kostki nóg, reszta ciała jest nagrzana, gdy osoba zsuwa się do głębokiej wody może doznać szoku i efektu paniki.
Ale co jest jeszcze bardziej niebezpieczne, to to, że wpada się do bardzo głębokiej wody i silny nurt rzeki zaczyna ściągać ofiarę w dół rzeki. Bardzo trudno wówczas wrócić pod prąd w kierunku przykosy, aby z powrotem dostać się na przykosę - podkreśla Piotr Rytko.
Wówczas wejście na przykosę osoby zmęczonej walką z nurtem może być też niewykonalne, ponieważ przy wchodzeniu na przykosę, piasek na kancie cały czas się obsypuje, osoba przy próbie wejścia na przykosę, może ponownie się zsuwać w głęboką wodę.
Co radzą WOPR-owcy? Gdy spadniemy z przykosy najlepiej starajmy się uciekać z głównego nurtu rzeki w bok, w kierunku najbliższego brzegu. Najlepiej jednak w ogóle unikać wchodzenia na przykosę, ograniczymy wówczas ryzyko wypadku.
W ostatnich dniach dwie osoby spacerowały po przykosie przy plaży w Ciszycy w gminie Konstancin-Jeziorna. Nie zdawały sobie sprawy z zagrożenia. Na szczęście WOPR-owcy zwrócili uwagę parze i nie doszło do tragedii.