We wtorek portal Axios poinformował, że "Amerykański Departament Stanu ma odstąpić od sankcji związanych z budową rurociągu Nord Stream 2. Administracja Joe Bidena nie chce bowiem narazić na szwank swoich relacji z Berlinem".
Czytaj także: Na Słowacji pękła tama. Dramatyczne nagranie z Tatr
Decyzja wskazuje, że administracja Bidena nie jest skłonna narazić na szwank stosunków z Niemcami w sprawie tego rurociągu i wskazuje na trudności, na jakie napotyka prezydent USA w dostosowaniu działań do retoryki w sprawie twardszego podejścia do Rosji - dodano, powołując się na anonimowe źródła.
Do sprawy odniósł się już Michael McCaul, czołowy przedstawiciel Republikanów z komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów. "Jeśli informacje portalu Axios są prawdziwe, to wskazywałoby na to, że tak naprawdę rząd prezydenta Joe Bidena nigdy nie zamierzał przeszkodzić w dokończeniu budowy tego rurociągu" - zaznaczył.
Ten rurociąg nie jest żadnym zwykłym projektem komercyjnym, który może mieć wpływ na nasze relacje z rządem w Berlinie. To jest rosyjski projekt podstępnej ingerencji, która grozi pogłębieniem energetycznego uzależnienia Europy od Rosji - dodał McCaul.
Poważny zarzut względem Bidena
Republikański senator Ben Sasse absolutnie nie przebierał w słowach. Zarzucił Joe Bidenowi, że daje Władimirowi Putinowi do ręki "środek strategicznego nacisku w Europie".
Dodajmy, że gazociąg, który ma transportować 55 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie z Rosji do Niemiec, jest już w dużej mierze ukończony. Nord Stream 2 AG podaje, że ułożono 95 procent rurociągu.
Czytaj także: Lekkomyślny manewr? Policja pokazała zdjęcia spod Rypina
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.