Nowa wersja doktryny, podpisana przez prezydenta Władimira Putina, wprowadza dodatkowe sytuacje, w których Moskwa zastrzega sobie prawo do użycia broni nuklearnej.
Główną przyczyną zmiany doktryny jest chęć odstraszenia Zachodu od dalszego zwiększania wsparcia dla Ukrainy – wyjaśnia Kacprzyk.
Analityk zaznacza, że samo podpisanie doktryny przez Putina "nie jest zaskoczeniem, bo zapowiadał on większość z tych zmian jeszcze 25 września". Moment ten wydaje się nieprzypadkowy, gdyż nastąpił niecałe dwa dni po doniesieniach medialnych o zgodzie USA na ataki Ukrainy dalekosiężnymi pociskami w niektórych częściach Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja najprawdopodobniej chce pokazać, że reaguje i wzmocnić presję na USA, by cofnęły swoją decyzję, a przynajmniej nie luzowały dalej ograniczeń dotyczących uderzeń rakietowych – ocenia ekspert.
Czytaj także: Polak walczył po stronie Ukrainy. Co myśli o wojnie?
Kluczowe zmiany w doktrynie dotyczą obniżenia deklarowanego progu użycia broni jądrowej. W poprzedniej wersji Rosja deklarowała możliwość użycia broni nuklearnej w odpowiedzi na atak konwencjonalny "zagrażający istnieniu państwa". Teraz mowa jest o odpowiedzi na atak konwencjonalny "stanowiący krytyczne zagrożenie dla suwerenności i integralności terytorialnej".
Nowa doktryna wprowadza również możliwość odpowiedzi nuklearnej na atak konwencjonalny na Białoruś.
Analityk przewiduje, że jeśli Rosja zdecyduje się na dalsze działania, mogą one być "poniżej progu otwartej agresji wobec NATO i innych niż użycie broni jądrowej". Może to obejmować "nasilenie aktów sabotażu wobec państw zachodnich, agresywne działania przy samolotach zwiadowczych NATO czy kolejne groźby jądrowe".
Kacprzyk przypomina, że Rosja nie zdecydowała się na eskalację, gdy Ukraina prowadziła działania na terytorium Rosji, takie jak wejście do części obwodu kurskiego czy ataki dronami w głębi kraju.
Ekspert zwraca uwagę, że potęgowanie obaw o użycie broni jądrowej to element prób budowania pozycji negocjacyjnej w sprawie Ukrainy przed objęciem władzy w USA przez Donalda Trumpa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.