Nie milkną echa dramatu, który rozgrywał się w jednym z domów w małej kaszubskiej wsi Czerniki. 54-letni Piotr G. i jego 20-letnia córka Paulina zostali aresztowani w związku z podejrzeniem kazirodztwa oraz morderstw trzech noworodków.
Śledczy ustalili, że dwoje dzieci było owocem związku mężczyzny z Pauliną, a trzecie z jej starszą siostrą, która miała zostać zmuszona przez ojca do współżycia. Świadkiem chorego procederu rozgrywającego się za zamkniętymi drzwiami był 24-letni Damian - lekko upośledzony umysłowo syn Piotra G.
Czerniki. 24-letni Damian to kolejna ofiara Piotra G.
Jak dowiedział się "Fakt", w ostatnim czasie Damian mieszkał sam z siostrą i ojcem, którzy mieli traktować go karygodnie. Według relacji świadków, chłopak często był wypędzany z domu i godzinami przesiadywał na ławce na podwórku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jedyne pocieszenie 24-latkowi zapewniały wyjazdy do Środowiskowego Domu Samopomocy w Konarzynach, gdzie miał przyjaciół i uczył się rzeźbienia w drewnie. Niestety, w związku z ujawnieniem wstrząsających faktów na temat rodziny Damiana, podjęto decyzję o jego przeniesieniu.
Według nieoficjalnych informacji chłopak przebywa obecnie w ośrodku dla bezdomnych. Stracił jedyne miejsce, w którym czuł się dobrze i swobodnie. - Kiedy okazało się, że nie wraca z nami do Czerników, płakał. Nie chciał opuszczać ośrodka w Konarzynach - mówi "Faktowi" sąsiadka rodziny G., pani Sławomira.
Syn Piotra G. o wszystkim wiedział. "Damian wyznał mi, co robią siostra i ojciec"
W dniu, który wywrócił jego życie do góry nogami - 16 września, gdy policja znalazła ciała dzieci w jego rodzinnym domu - Damian zdecydował się na szczere wyznanie. Opowiedział pani Sławomirze o tym, co dzieje się w rodzinie G.
Powiedział, że jest źle traktowany i wyzywany, i że będzie musiał się wyprowadzić. Wyznał mi też, że jego siostra i ojciec 'to' robią - kobieta mówi w rozmowie z tabloidem.
Pani Sławomira zna Damiana od czasów, gdy ten był jeszcze dzieckiem. Podkreśla, że 24-latek jest poczciwym i spokojnym człowiekiem z dobrym sercem, który musiał dużo wycierpieć. Ojciec miał traktować syna pogardliwie, nie dbać o jego podstawowe potrzeby, skupiając się wyłącznie na córce.
Piotr G. chodził w markowych ubraniach, Paulinie kupował perfumy, a Damian wciąż był ubrany w te same spodnie. Był tak niedożywiony, że gdy przyjeżdżał do nas do ośrodka, potrafił zjeść cztery dokładki. Bywało, że sypiał na ławkach za świetlicą wiejską. Nie zasłużył na takie traktowanie - podsumowuje kobieta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.