Do zderzenia karetki i osobowego peugeota doszło w środę po godz. 18, na skrzyżowaniu drogi E77 z drogą wojewódzką nr 735 w Jedlińsku. Wypadku nie przeżył Piotr Miernecki - 34-letni ratownik medyczny z jednostki pogotowia ratunkowego w Białobrzegach. 49-letni kierowca ambulansu został ciężko ranny, śledczy przekazali jednak, że jego stan zdrowia się poprawia.
Kierowcy samochodu osobowego i podróżującej z nim dwójce dzieci na szczęście nic się nie stało.
Policjanci pracują nad ustaleniem dokładnych okoliczności zdarzenia. Zabezpieczono nagrania z monitoringów na trasie przejazdu karetki, trwa przesłuchiwanie świadków wypadku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledczy ustalili już, że ambulans, zmierzający w stronę Białobrzegów, wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle (podczas gdy kierujący peugeotem wykonywał manewr skrętu w lewo na zielonym świetle). Kluczowe pytanie nadal pozostaje bez odpowiedzi. Nie wiadomo, czy w momencie zdarzenia karetka była pojazdem uprzywilejowanym.
Aby pojazd był uznany za uprzywilejowany, musi wysyłać sygnały dźwiękowe i świetlne. Dlatego ustalamy, czy kierowca karetki wypełnił te dwa warunki i czy przysługiwało mu pierwszeństwo przejazdu - wyjaśnił PAP szef Prokuratury Rejonowej Radom-Zachód Robert Bińczak.
Wypadek w Jedlińsku. Kto zawinił?
Śledczy uważają, że ustalenie tych okoliczności pozwoli określić, kto był sprawcą wypadku. Jak wyjaśnił prok. Bińczak, "jeżeli kierowca peugeota wykonał dozwolony zjazd ze skrzyżowania na zielonym świetle, a karetka nie miała statusu pojazdu uprzywilejowanego, to w świetle obowiązujących przepisów sprawcą wypadku był kierowca ambulansu".
Jeśli okaże się, że kierowca ambulansu miał włączone sygnały dźwiękowe i świetlne, kierowca osobówki może być uznany za sprawcę, który wymusił pierwszeństwo i doprowadził do zderzenia z pojazdem uprzywilejowanym.
Według portalu echodnia.eu załoga karetki uczestniczącej w wypadku wracała z Radomia po przetransportowaniu pacjenta do szpitala i jechała do bazy w Białobrzegach.
Obaj ratownicy to świetni fachowcy, oddani swojej pracy, zaangażowani. Piotr, który zginął w wypadku był pasjonatem ratownictwa, jeździł w naszej karetce od 2020 roku. Drugi z nich, który został ranny pracuje u nas ponad 20 lat, to bardzo dobry ratownik i człowiek. Dla nas wszystkich to bardzo trudna sytuacja - skomentowała Magdalena Sieczak, prezes Samorządowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Białobrzegac, cyt. przez echodnia.eu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.