Do wypadku na A1 doszło w sobotę, 16 września 2023 roku, na wysokości Sierosławia. Zginęła w nim trzyosobowa rodzina, która wracała z wakacji.
Samochód miał prowadzić Sebastian M., 32-letni biznesmen z Łodzi. Z ustaleń śledczych wynika, że bmw jechało w chwili uderzenia w kię ponad 300 km/h. Nie wiadomo, dlaczego mundurowi od razu nie zatrzymali 32-latka. Gdy policja i prokuratura potwierdziły udział bmw w wypadku, następnie ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że mężczyźnie zostaną postawione zarzuty, M. opuścił Polskę.
Mężczyzna bezpośrednio po wypadku wyjechał do Niemiec. Potem przebywał w Turcji, a w ostatnich dniach ukrywał się w Dubaju. Potem nastąpiło jego zatrzymanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawca wypadku na wolności. Co dalej z Sebastianem M.?
Sebastian M. przebywa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie przebywa do dzisiaj i oczekuje na proces ekstradycyjny. Obecnie trwa prokuratorska analiza, która ma ustalić, czy wniosek o ekstradycję spełnia warunki międzynarodowej umowy.
Pod koniec stycznia 32-latek wpłacił kaucję i obecnie cieszy się wolnością w Dubaju, nałożono na niego jedynie zakaz opuszczania kraju. Ta decyzja wzbudziła ogromne kontrowersje u polskich władz.
Jak przekazała "Faktowi" prok. Adamiak, strona polska jest zadowolona z wyników rozmowy z przedstawicielami władz ZEA. Sebastian M. został "zabezpieczony". Co to znaczy?
Jesteśmy po wideokonferencji. Wiemy na pewno, że Sebastian M. przebywa na terytorium ZEA. Sędzia z Ministerstwa Sprawiedliwości zapewnił nas, że nie będzie on miał szansy opuścić terytorium Emiratów do czasu zakończenia procedury ekstradycyjnej. Rozumiemy to w ten sposób, że służby specjalne są zainteresowane jego obecnością. Zostaliśmy zapewnieni, że nie ma możliwości, żeby na jakimkolwiek przejściu granicznym mógł przekroczyć granicę ZEA - powiedziała gazecie rzeczniczka Prokuratury Krajowej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.