Dramat rozegrał się w piątek, 1 marca, tuż po godz. 15. Rozpędzony samochód wjechał w grupę osób na Placu Rodła w Szczecinie. Niestety kierowca kontynuował jazdę, a chwilę później spowodował również kolizję z trzema innymi autami na al. Wyzwolenia. Łącznie w tym zdarzeniu ucierpiało 19 osób (w tym sześcioro nieletnich), z czego co najmniej dwie osoby są w stanie ciężkim.
Sprawcę koszmarnego wypadku ujęto dzięki pomocy świadków zdarzenia. Jak poinformowała policja, zatrzymany kierowca to 33-letni mieszkaniec Szczecina, polskiej narodowości. Według wstępnych ustaleń, mężczyzna był trzeźwy. Nie był wcześniej znany policji.
Portal wszczecinie.pl dotarł do świadka zdarzenia, który opisał moment zatrzymania 33-latka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wysiadał przez okno, bo drzwi się nie chciały otworzyć. Trzymali go jacyś faceci. On był bardzo spokojny, nie miał żadnego wyrazu twarzy. Tego mężczyznę przytrzymał taki pan w czerwonej kurtce, gdyby nie oni, to by uciekł – relacjonował rozmówca portalu.
Z kolei portal remiza.pl na platformie X zamieścił zdjęcie, na którym rzekomo uwieczniono sprawcę zdarzenia (kolor samochodu się zgadza, na zdjęciu widać też, że auto jest uszkodzone). Widać na nim młodego mężczyznę o spokojnym wyrazie twarzy. Ma krótko przycięte włosy i niewielki zarost.
Jak tłumaczył się sprawca?
Policja nie chciała na razie przekazać, w jaki sposób sprawca tłumaczy swoje zachowanie, natomiast Radio ZET ustaliło nieoficjalnie, że 33-letni szczecinianin tuż po zatrzymaniu miał tłumaczyć, iż wydawało mu się, że ktoś go goni. "Dlatego miał zacząć uciekać" – podaje rozgłośnia.
Policjanci nie potwierdzili na razie tych informacji. Wiadomo natomiast, że kierowca leczył się psychiatrycznie.
Wstępne czynności procesowe pod nadzorem prokuratora wskazały, że jest to osoba, która od czterech lat leczy się psychiatrycznie. W tej chwili są weryfikowane te wszystkie informacje w placówkach służby zdrowia – poinformował zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Szczecinie Marek Jasztal.
Fotoreporter szczecińskiej "Wyborczej" był na Placu Rodła, gdy doszło do wypadku. W jego ocenie kierowca jechał z prędkością 30-40 km na godzinę. Trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia.