Sprawa dotyczy kontrowersji wokół nowej identyfikacji wizualnej miasta, przedstawiającej przewrócone "P" na zielonym tle, która zyskała szeroką krytykę społeczną.
Według Polskiej Agencji Prasowej, Strzelecka prowadziła kontrolę w sprawie logo od czerwca i stwierdziła, że miasto nie posiadało żadnej uchwały ani rozporządzenia umożliwiającego zmianę dotychczasowego logo. Radna podkreśliła również, że władze miasta zmieniały swoją narrację wobec krytyki, opisując logo jako część kampanii "Jesteś u siebie", co zdaniem Strzeleckiej, nie znajduje potwierdzenia w analizowanych umowach.
Strzelecka wytknęła, że nie otrzymała informacji na temat harmonogramu, budżetu czy zakresu rzekomej kampanii, co skłoniło ją do oskarżenia miasta o wprowadzanie w błąd opinii publicznej oraz osób kontrolujących.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kontroli umów wynika ponadto, że wydatki związane z wprowadzeniem nowego logo wyniosły około 400 tys. zł, a cała historia logo zakończyła się jego wycofaniem, co radna określiła jako niegospodarność.
Wobec tych wniosków Strzelecka zdecydowała się na złożenie zawiadomienia do prokuratury oraz wniosku do rzecznika dyscypliny finansów publicznych.
Mając na uwadze, że być może doszło do pewnego naruszenia prawa, składam dzisiaj zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, a także wniosek do rzecznika dyscypliny finansów publicznych o naruszenie dyscypliny finansów – zaznaczyła Strzelecka cytowana przez PAP.
Urząd Miasta Poznania poinformował, że nie będzie komentował sprawy. Kontrowersje dotyczące nowego logo rozgorzały tuż po jego prezentacji w maju. Chociaż miasto twierdziło, że jest to jedynie część założeń strategii komunikacyjnej, w dokumentach Urzędu Miasta widnieje nazwa "nowe logo".
Patryk Pawełczak, dyrektor gabinetu prezydenta Poznania, podał w sierpniu, że prace nad strategią komunikacyjną i systemem identyfikacji wizualnej zostały podzielone na trzy etapy, na które wydano łącznie ponad 150 tys. zł.
Czytaj także: Tragedia w Poznaniu. Denat z Warty miał worek na głowie