Strażacy walczą z pożarem statku transportującego samochody. Płomień ogarnął tę jednostkę około 30 km od wybrzeży Holandii.
Początkowo holenderska straż przybrzeżna donosiła, że przyczyna pożaru jest nieustalona. W czwartkowy wieczór podano natomiast, że ogniem jako pierwsze zajęło się auto elektryczne.
Szybko stało się jasne, że akcja gaśnicza będzie skomplikowanym procesem. Podano również, że może potrwać "dni, a nawet tygodnie". Niestety, są obawy, że jednostka zatonie, natomiast wyciek paliwa doprowadzi do katastrofy ekologicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najnowsze informacje są fatalne. Agencja ANP, której ustalenia przytacza Reuters, przekazała, że na pokładzie statku płonie aż 498 aut elektrycznych! Początkowo podawano, że ogień ogarnął 25 takich pojazdów.
Jest to bardzo ważna informacja w kontekście akcji gaśniczej. Chodzi bowiem o to, że palące się akumulatory są trudne do ugaszenia.
Pożar u wybrzeży Holandii
Do pożaru doszło we wtorek (25 lipca) wieczorem u wybrzeży Holandii. Na 199-metrowym statku towarowym Fremantle Highway znajdują się 3783 nowe pojazdy.
Na statku przebywało 23 członków załogi z Indii. Gdy ogień zaczął się rozprzestrzeniać, siedmiu z nich wyskoczyło za burtę. Jedna z osób zginęła, a kilka zostało rannych - przewieziono je do szpitala.
Reuters podawał, że poszkodowani mieli poważne problemy z oddychaniem. Pojawiły się też oparzenia i złamania kości.
Stan żadnego z nich nie jest poważnie zagrożony - mówił AFP urzędnik ds. bezpieczeństwa w regionie Drenthe w Holandii.