Wytyczne, które trafiły do Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego, wzburzyły ratowników z Mazowsza. Wysłane z Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego (WBiZK) pismo błyskawicznie obiegło media społecznościowe. - Cała stacja przeczytała i podpisała, że odmawia stosowania wytycznych - mówi o2 członek jednego z zespołów ratownictwa medycznego (ZRM).
Zamieszanie z karetkami
O co chodzi w proponowanych zmianach? Zwróciliśmy się z pytaniami do Urzędu Wojewódzkiego. - Po przewiezieniu chorego z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2, karetkę należy wietrzyć co najmniej 15-20 min. Karetka nie wymaga dezynfekcji po każdym chorym, jeśli następny przewóz również dotyczy pacjenta z potwierdzonym zakażeniem - rozpoczyna się odpowiedź.
Druga kwestia dotyczy dezynfekcji. Według zaleceń dezynfekcji polegającej na spryskaniu środkiem dezynfekującym wymagają nosze, na których leżał poprzedni pacjent zakażony SARS-CoV-2. Trzecie zalecenie dotyczyło rękawiczek i ubrań ochronnych.
Należy zdjąć rękawiczki wierzchnie. Ubrań ochronnych można użyć wielokrotnie do następnych przewozów chorych z potwierdzonym zakażeniem. Po każdej interwencji należy spryskać środkiem dezynfekującym przednią część kombinezonu i przednią powierzchnię rękawów (przedramię). Jeśli personel używa fartuchów flizelinowych – wyrzucić. Przyłbicę spryskać środkiem dezynfekującym i użyć ponownie.
Czytaj też: Karetka pojechała pod zły adres. Zawinił system
Czwarty punkt dotyczy wyjazdu do pacjenta niezdiagnozowanego pod kątem zarażenia wirusem SARS-CoV-2 lub pacjenta z negatywnym wynikiem testu. Wtedy, jak polecał WBiZK, samochód trzeba zdezynfekować po poprzednim transporcie chorego z wynikiem dodatnim, a ubranie ochronne zmienić.
Co istotne, pod dokumentem z WBiZK nie ma podpisu ani pieczątki wojewódzkiej koordynator ds. chorób zakaźnych. Inny ratownik wskazuje, że pismo zawiera także błędy merytoryczne: choćby punkt mówiący o "spryskiwaniu" noszy środkiem odkażającym. Powinno się to robić inaczej: używając nasączonej spirytusem gazy lub ściereczki. Taki sposób "dezynfekcji" mógłby podważyć choćby pracownik sanepidu.
Dodaje również, że przewożąc do szpitala chorego z podejrzeniem zakażenia wirusem SARS-CoV-2, lub chorego na COVID-19, kierownik ZRM musi zadysponować dezynfekcję karetki. Wynika to ze "Schematów postępowania dla dyspozytorów medycznych oraz zespołów ratownictwa medycznego z pacjentem z prawdopodobnym lub potwierdzonym zakażeniem SARS-COV-2" - dokumentu stworzonego przez prof. Andrzeja Horbana (konsultanta krajowego w dziedzinie chorób zakaźnych), prof. Jerzego Ładnego i wiceministra Waldemara Kraskę.
Dokument Urzędu Wojewódzkiego wprost podważa te schematy. A dla dyspozytorów pogotowia i kierowników ZRE są one w czasie pandemii Biblią. Jakim prawem - nie wiadomo.
"Chcą z nas zrobić COVID-taxi"
Na to pismo zareagowali ratownicy. - Oni mają plan, żeby z nas zrobić COVID-taxi! - wścieka się w rozmowie z o2 doświadczony ratownik z Mazowsza. - Na przykład przywiozę pacjenta wymagającego respiratora, jeśli szpital nie ma miejsc mam wziąć "lekkiego" pacjenta i w zamian zawieźć go na Narodowy. I to jest przewóz. Nie od tego jest ZRM - tłumaczy ze złością.
Jeśli zawożę pacjenta z domu do szpitala, to najczęściej nie wiem, jakie wezwanie będzie następne, więc zalecenie, żeby wywietrzyć ambulans zamiast dekontaminacji, jest kompletnie z d...y - mówi dalej.
Pytamy, jakie konsekwencje miałoby to dla personelu medycznego. - Najprościej? Takie, że tych j...ch kondonów już w ogóle nie będziemy zdejmowali. Szpitale mają pewnie w ten sposób przyoszczędzić na transportach. A pacjenci z innymi stanami zagrożenia życia będą czekać jeszcze dłużej - wścieka się nasz rozmówca.
Inny dodaje, że "ktoś, kto nigdy w kombinezonie nie pracował ani nie był, nie wie, jaka to męczarnia". Dalej opowiada, że oczywiste jest, iż człowiek pracujący w kombinezonie ma potrzeby fizjologiczne.
Warto dodać, że według Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, długość czasu pracy w jednym kombinezonie nie powinna przekraczać czterech (!) godzin.
Zakładając, że nie będzie zmieniał kombinezonu, tylko siedział cały dyżur w jednym, to ani nie zje, nie wysika się, ani po nosie nie podrapie. Szczerze? Przy tym jak człowiek się w kombinezonie poci i odwadnia, to jest to stwarzanie zagrożenia dla zdrowia ratowników - mówi drugi "karetkowicz", z którym rozmawiamy.
Mazowiecka konsultant odpowiada
Bunt załóg musiał być szeroki, bo pisma w tej sprawie zaczęły wpływać do wojewódzkiej konsultant ds. chorób zakaźnych. Nam udało się dotrzeć do treści odpowiedzi, jaką przygotowała konsultant dr nauk med. Grażyna Cholewińska-Szymańska. Poniżej zamieszczamy kluczowy fragment jej odpowiedzi.
- Pragnę poinformować, że Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego MUW zwrócił się do mnie z prośbą o opinię (myślę, że jako jedną z wielu opinii), w sprawie warunków realizacji świadczeń przez ZRM, w odniesieniu do środków ochrony indywidualnej i dezynfekcji ambulansów, na potrzeby własnego opracowania strategii usprawnienia procedury przewozowej. Moja opinia nie jest dla Państwa zaleceniem do wykonania, ponieważ: 1/ ja nie mam kompetencji do wydawania zaleceń sanitarnych dla ZRM 2/to Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, któremu podlega ZRM, (...) 3/ zalecenia takie powinny powstać po konsultacjach z ekspertami od ZRM. Moja opinia jest tylko eksperckim opisem ryzyka (podkreślenie nasze - red.) i możliwości wykorzystania zasobów w odniesieniu do transportu medycznego - pisze Cholewińska-Szymańska.
Wygląda więc na to, że autor pisma z Urzędu Wojewódzkiego po pierwsze podważa ważność dokumentu stworzonego przez Konsultanta Krajowego i wiceministra zdrowia, a po drugie traktuje ekspercki opis ryzyka, przygotowany przez Cholewińską-Szymańską jako przyczynek do stworzenia nowych, bzdurnych w ocenie ratowników zaleceń!
Pismo konsultant wojewódzkiej to trafiło do wszystkich koordynatorów stacji ratownictwa medycznego na Mazowszu. Jaki będzie oddźwięk - przekonamy się niebawem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.