Meteorolog Mark Bowe zamieścił na Twitterze wpis, w którym przyznał, że razem z żoną byli podekscytowani miesiącem miodowym na Ibizie, ale też widokami jakie będą mieć z samolotu. I widoki mieli, ale na wnętrze samolotu. Trafili na miejsca z daleka od środkowego przejścia, a to oznacza że w ich rzędzie nie było okna.
Aby dostać się do okna, para musiałaby się wychylić do rzędu przed nimi, co żadną miarą nie było wygodne ani dla nich, ani dla współpasażerów z miejsc we wcześniejszym rzędzie. Swój wpis na ten temat na Twitterze Mark oznaczył hasztagiem #gdziejestmojeokno i dodał "zdrówko @ryanair".
Mistrzowska riposta Ryanair
Ryanair słynie już z tego, że potrafi internautom się odgryźć w przestrzeni social mediów. Linie lotnicze podały dalej tweeta Marka i dodały do wpisu ze zdjęciem pary nowożeńców w samolocie hasło "Kiedy żałujesz, że poślubiłaś kogoś, kto nie potrafi czytać drobnego druku...". W ten prześmiewczy sposób linie lotnicze chciały uświadomić Markowi, że siedzenie jak najdalej od korytarza w samolocie nie gwarantuje mu miejsca przy oknie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Istnieje coś takiego, jak losowy przydział miejsc - zaznaczył administrator Twittera Ryanaira.
Internauci nie wytrzymali. "Administratorze Ryaniar twoje dni są policzone!" - napisał jeden z nich. "Tak jak to małżeństwo" - padła zgrabna odpowiedź.
To jednak nie był koniec. Na koncie Ryanaira na Twitterze w notce biograficznej pojawiło się hasło "sprzedajemy miejsca do siedzenia, nie okna".
Co myślicie o takiej reakcji firmy? Zabawna, czy może lekkie przegięcie?