"The Wall Street Journal" opisuje silne natarcie Rosjan na Awdijiwkę. Trzy lata temu miasteczko w obwodzie donieckim liczyło nieco ponad 32 tys. mieszkańców. Trudno powiedzieć, ilu ich zostało w mieście po inwazji z lutego ub. roku.
Obecnie jest ono obiektem rosyjskiego natarcia. Głównie z flanek, ponieważ miasto jest mocno umocnione. A Rosjanie, jak mówił w rozmowie z Jarosławem Wolskim komentator spraw wojskowych płk Piotr Lewandowski, uderzyli na miejscowość bardzo "doktrynalnie" - ostrzeliwując ukraińskie pozycje przez artylerię i wykonując ataki z powietrza.
Sytuacja jest trudna, co sygnalizują sami Ukraińcy. Mówił o tym w wywiadzie dla ukraińskiej stacji Kanał24 Mykoła Małomuż, były szef Służby Wywiadu Zagranicznego Ukrainy. Oficer przekonywał, że obrona miasta nie jest łatwa, ale mogą w niej pomóc silne umocnienia. Pomimo prób ataku z trzech kierunków - od północy, południa i wschodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piekło numer 13
"The Wall Street Journal" pisze o mieście jako o "nowym Bachmucie". Warto przypomnieć, że zaciekle broniony przez Ukraińców Bachmut został zdobyty dopiero w maju tego roku, po bardzo ciężkich walkach, które obróciły miasto w ruinę, a Rosjan kosztowały - według prezydenta USA Joe Bidena - nawet około 100 tys. zabitych i rannych. Tak regularnych żołnierzy, jak i członków Grupy Wagnera czy wysyłanych na front więźniów.
Trudno jest. Rosjanie idą do przodu, mają dużą przewagę w rozpoznaniu i dronach, artylerii, w powietrzu, mają więcej śmigłowców i przede wszystkim dużo więcej ludzi. Tylko w jedną dobę odparliśmy 30 ataków. Jest ciężko. Trzymamy się, ale jest ciężko. Teraz, dzięki temu, że zaczyna być mróz i zamarza błoto, wróg rzucił do ataku także czołgi. Piekło numer 13 - mówi o2.pl Jurij Nestorenko, żołnierz jednej z brygad ukraińskiej Gwardii Narodowej.
Dlaczego akurat "piekło nr 13"? - Piekło - wiadomo. Bardzo źle. A 13 to liczba pechowa, nieszczęsna. Jednym słowem: piekło nr 13, czyli najgorzej jak się da - tłumaczy żołnierz.
Dlaczego Awdijiwka jest tak istotna? Podpułkownik rez. Maciej Korowaj, były oficer Służby Wywiadu Wojskowego mówi, że to ostatnie miasto satelickie Doniecka, które znajduje się w rękach ukraińskich. Jego utrzymywanie, jak mówi oficer, pozwala Ukraińcom w pewnym stopniu kontrolować rosyjską logistykę w tym regionie.
To miasto bardzo mocno umocnione przez Ukraińców, rozbudowywane pod kątem obrony od niemal dekady. Są tam liczne tunele, podziemne magazyny i schrony, być może większe, niż były w Mariupolu. Dlatego uderzenie na miasto będzie bardzo kosztowne dla Rosjan. Dlatego Awdijiwkę chcą zdobyć nie bezpośrednio, ale uderzeniami ze skrzydeł, próbując wyprzeć stamtąd Ukraińców - wyjaśnia ppłk Korowaj.
Ważne są też inne względy, tłumaczące tak silny atak. Możliwość prowadzenia uderzeń ze strony aglomeracji donieckiej jest dla Rosjan bardzo ważna. W ocenie Korowaja, napastnicy uznali, że to dla nich bardzo dobre miejsce do prowadzenia bitwy zimowej, i oni będą ją prowadzili przez całą zimę.
Będziemy obserwowali tam to, co już widzieliśmy pod Bachmutem czy Sołedarem. Zdobycie Awdijiwki miałoby wymiar nie tylko propagandowy, jak w wypadku Bachmutu, ale też taktyczny. Gdyby Ukraińcy ją stracili, przestaliby kontrolować logistykę rosyjską w okolicy doniecka. Z trzech miejsc w obwodzie donieckim – należały do nich lotnisko w Doniecku, Mariniwka i Awdijiwka – Ukraińcom zostało już tylko to ostatnie - dodaje.
Ta bitwa zaczęła się tak naprawdę około 10 października. Zdobycie miasta byłoby dużym sukcesem Rosjan, ale zarazem generowałoby ogromne koszty. Rosjanie stworzyli oddziały szturmowe, bataliony liczące po 4 kompanie, przystosowane do uderzeń na miasta. Rosjan będzie bardzo drogo kosztować zdobywanie tego miasta.
Ale dla Rosjan opanowanie go miałoby też znaczenie polityczne. Komandor Wiesław Goździewicz, ekspert w zakresie planowania operacyjnego NATO mówi, że Rosjanie nie mogli Awdijiwki zdobyć od 2014 r., a teraz jest szansa, że to będzie ostatnia większa miejscowość w obwodzie donieckim, która wpadnie w ich ręce.
Po Bachmucie będzie kolejny przykład tego, że Ukraińcy bronią ruin kosztem ciężkich strat. Rosjanie traktują to też jako "wypłaszczenie", wyrównanie linii frontu, a przy okazji "maszynkę do mielenia Ukraińców". No i byłaby to prestiżowa porażka Ukrainy - konkluduje Goździewicz.
Łukasz Maziewski, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.