Jak podaje agencja Reutera, Azerbejdżan oskarżył w niedzielę Armenię o atak na Gandżę - miasto zlokalizowane na północnych stokach Małego Kaukazu. Źródło podaje, powołując się na komunikat Azerbejdżanu, że w stronę miasta wystrzelone zostały dwie rakiety.
Armenia oficjalnie zaprzecza oskarżeniom. Władze nie przyznają się do ataku. Azerbejdżan grozi jednak Armenii odwetem.
Jak podaje Reuters, w wyniku ataku zginął jeden cywil, a czterech innych zostało rannych. W zamian Azerbejdżan zagroził atakiem na terytoria, gdzie znajdują się wojska Armenii.
Przeczytaj także: W Izraelu protestują tłumy. Dramatyczne sceny
Przeczytaj także: Zakażony Trump mówi na wideo, jak się czuje. Uwagę zwraca jeden szczegół
Sytuacja pomiędzy Azerbejdżanem i Armenią coraz bardziej napięta
To nie pierwszy raz, kiedy Azerbejdżan oskarża Armenię o atak. Niedawno wskazywano, że ostrzałów dokonywano z terytorium Wardenis. Tymczasem Armenia oskarża Azerbejdżan, że właśnie w tamtym terenach w poprzednim tygodniu, z powodu ataku państwa, którego głową jest lham Alijew, także ginęli cywile.
Wcześniej konflikt, który podzielił oba kraje, obejmował głównie Górski Karabach. Obecnie walka przenosi się już poza to terytorium. Ganja znajduje się około 100 kilometrów na północ.
Przeczytaj także: Zaatakował nożem rzeźniczym policjantkę. Oddano strzały. Dalej stał
Ataki Armenii potępione zostały oficjalnie m.in. przez tureckie władze. Premier Armenii zapowiedział natomiast, że Armenia będzie broniła Ormian. Ponadto porównał obecną sytuację do wojny z Turcją z ubiegłego wieku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.