Od września uczniowie będą uczestniczyć w lekcjach z historii i teraźniejszości. Przygotowania do wprowadzenia nowego przedmiotu nie mogą nabrać rozpędu. Na razie tak naprawdę niewiele wiadomo na temat tego, jak będzie wyglądało nauczanie.
Nie ma szkoleń, podręcznika, e-materiałów. To jest naprawdę niebywałe, że na niecałe pół roku przed wprowadzeniem nowego przedmiotu, bo to zupełnie nowy przedmiot, nie ma właściwie niczego oprócz rozporządzenia - mówi o historii i teraźniejszości Edyta Książek ze Związku Nauczycielstwa Polskiego w rozmowie z portalem RadioZET.pl.
Na tym nie poprzestała. Zwróciła również uwagę na wątek polityczny.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że HiT wprowadzany jest na zapotrzebowanie polityczne, zresztą nie kryli nawet tego czołowi politycy PiS. Wystarczy przejrzeć wypowiedziom o "odzyskiwaniu pokolenia nieświadomych młodych Polaków", ale nie tędy droga. Wszystko, co jest wprowadzane na siłę, powoduje wśród młodych ludzi bunt i przekorę - dodała Książek.
Czytaj także: Przykra niespodzianka. Trzynastka nie dla wszystkich
HIT wejdzie do szkół. "Powstaje kosztem wiedzy o społeczeństwie i historii"
Historię i teraźniejszość w wymiarze trzech godzin tygodniowo będą mieć uczniowie liceum i technikum, jedną godzinę przewidziano natomiast dla młodzieży w szkołach branżowych pierwszego stopnia.
Tak, ale HiT powstaje kosztem wiedzy o społeczeństwie i historii. Historia zostaje zredukowana z ośmiu do siedmiu godzin, a WOS-u na poziomie podstawowym w ogóle nie będzie, więc braki w wiedzy i umiejętnościach, szczególnie tych praktycznych z zakresu kształcenia obywatelskiego, samorządności, praworządności pozostaną, bo u zdecydowanej większości nigdy nie zostaną nadrobione - spostrzegła przedstawicielka ZNP.
Czytaj także: Nie żyje 15-latek. Tragedia na lekcji we Wronkach
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.