Poszukiwania Grzegorza Borysa, podejrzanego o zamordowanie 6-letniego dziecka, prowadzono w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. W ostatnich dniach trwającej ponad dwa tygodnie obławy akcja skupiła się na obszarze zbiornika wodnego Lepusz na terenie Gdyni.
1 listopada br. strażak Bartosz Błyskal zszedł pod wodę, by przeczesać dno bagnistego akwenu. Podczas nurkowania mężczyzna stracił przytomność, na powierzchnię wyciągnęli go koledzy. Niestety, nie udało się go uratować. Strażak zmarł jeszcze tego samego dnia w gdyńskim szpitalu.
Wyjaśnianiem okoliczności zdarzenia zajęły się służby. Ciało płetwonurka poddano sekcji zwłok, która wykazała, że Bartosz Błyskal nie zmarł w wyniku utonięcia, a wskutek niewydolności oddechowo-krążeniowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biegli zbadali także sprzęt wykorzystywany w czasie akcji. Do tej pory odkryto m.in., że podczas poszukiwań Grzegorza Borysa nurek nie korzystał z centrali łączności podwodnej, która była akurat w naprawie.
Zginął podczas poszukiwań Grzegorza Borysa. Sprawa została przeniesiona
Sprawę od początku badała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. W ciągu ostatniego tygodnia w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku podjęto decyzję o przeniesieniu postępowania do Bydgoszczy. Celem zmiany jest zachowanie bezstronności śledczych.
To standardowe postępowanie. W tego typu sprawach, kiedy w grę wchodzi ocena działań służb, postępowanie jest przenoszone do innej jednostki, by zagwarantować bezstronność podejmowanych czynności - przekazała prok. Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, cytowana przez "Gazetę Pomorską".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.