Przypomnijmy, że w sierpniu 1993 roku doszło do spotkania delegacji rosyjskiej i polskiej. Szczyt zakończył się podpisaniem tzw. deklaracji warszawskiej. To dokument, w którym politycy obydwu krajów określili warunki przystąpienia Polski do NATO.
Zgoda Rosji na przystąpienie naszego kraju do Sojuszu Północnoatlantyckiego zszokowała międzynarodową opinię publiczną. Do dziś wiele osób zastanawia się, w jaki sposób administracja Lecha Wałęsy przekonała ludzi Borysa Jelcyna i samego prezydenta do wyrażenia zgody na Polskę w NATO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według jednej z wersji za podpisaniem deklaracji stał... alkohol. Wałęsa miał upić Jelcyna (który nie stronił od używek) i ten zaakceptował polskie aspiracje natowskie.
Jak było naprawdę? Według Lecha Wałęsy wersja o upojeniu alkoholowym rosyjskiego prezydenta jest przesadzona.
Wałęsa: oczywiście wypiliśmy, ale...
Według Lecha Wałęsy alkohol wcale nie odegrał tak istotnej roli w podpisaniu deklaracji warszawskiej, jak uważają media. Były prezydent dodaje, że był to efekt "wielogodzinnych negocjacji".
Oczywiście, że wypiliśmy. Najważniejsza rozmowa odbyła się jednak później, w trakcie spotkania delegacji Polski i Rosji. To wtedy przyjmowaliśmy ustalenia. Moje spotkanie z Jelcynem było prywatne, stąd pomyłka. Nie było żadnego spicia i nie ustalaliśmy wtedy warunków wejścia do NATO - mówi Lech Wałęsa w rozmowie z "Faktem".
Czytaj także: Duży pożar w Rosji. Płonął nowoczesny budynek
Były prezydent potwierdza jednocześnie, że alkohol towarzyszył szczytowi, ale "nie do tego stopnia, żeby nie widzieć, co się robi".
Wałęsa dodaje, że "Jelcyn nie był zachwycony planami Polski", ale zdawał sobie sprawę z układu sił i nowego kształtu światowej geopolityki. - Ja się nie pytam, ja pana informuję - miał powiedzieć noblista do Borysa Jelcyna.
Dodajmy, że później Rosjanie próbowali wycofać się z deklaracji, ale było już za późno. W 1999 roku Polska weszła w skład NATO.