Mieszkańców wsi Uherce zaniepokoił nagły alarm oraz pojawienie się na ulicach służb - pracowników Służby Więziennej i funkcjonariuszy policji. W okolicy dało się też usłyszeć wiele radiowozów pędzących na sygnałach. Wszystko za sprawą więźnia, który zbiegł z miejscowego zakładu karnego. O zdarzeniu jako pierwszy poinformował lokalny serwis halorzeszow.pl.
"Chyba jest jakaś obława pod Leskiem", "na ulicach naszej miejscowości jeździ pełno służb na sygnałach" - alarmowali mieszkańcy.
Obława służby więziennej. Na ulicach pojawiło się wielu funkcjonariuszy
Alarm wszczęto w sobotę (8 lipca) przed godz. 21.00, a już kilkadziesiąt minut później zbiega udało się złapać. Okazało się, że skazany tego dnia wykonywał pracę, po zakończeniu której nie stawił się ponownie w murach więzienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Był to mężczyzna, który odsiadywał karę pozbawienia wolności w zakładzie karnym w Uhercach. Jednak sposób odbywania wyroku nie był zamknięty. Osadzony wykonywał prace na terenie lokalnej miejscowości Hoczew - powiedział portalowi halorzeszow.pl asp. szt. Zbigniew Krawiec, dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lesku.
Asp. szt. Krawiec dodał, że "osadzony po prostu nie wrócił do zakładu karnego po pracy".
Finał akcji był dość zaskakujący. Obława zakończyła się po tym, jak skazanego znaleziono... w miejscu pracy. 27-latek ponownie trafił do aresztu. Za próbę przerwania odbywania kary pozbawienia wolności grozi mu kolejny wyrok i dodatkowe lata w więzieniu.
Osadzony w Uhercach 27-letni więzień może w tej sytuacji żałować swojej decyzji. Wystarczyło kilka godzin, aby mężczyzna zapewnił sobie kilka lat dodatkowej odsiadki w murach zakładu karnego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.