Wschodnia Australia jest dotknięta najgorszą od dziesięcioleci plagą myszy. Gryzonie pustoszą farmy, przedostają się do sklepów spożywczych i domów, a nawet gryzą ludzi. Gwałtownie rosnąca populacja myszy najbardziej dotyka obszary wiejskie, ponieważ zwierzęta niszczą zarówno uprawy, jak i zebrane już siano i zboże. Przez to rolnicy i producenci żywności ponoszą ogromne straty wyceniane na miliony dolarów.
Wielu rolników próbuje masowo otruć myszy lub tworzy dla nich pułapki. Organizacja broniąca praw zwierząt PETA apeluje, by ludzie nie zabijali gryzoni.
Aktywiści zachęcają, by rolnicy łapali myszy w "humanitarne pułapki", a następnie wypuszczali je bez robienia im krzywdy. Twierdzą, że australijski rząd powinien wziąć odpowiedzialność za wzrost liczebności myszy i zainwestować w humanitarne metody kontrolowania ich populacji.
Te zwierzęta po prostu szukają pożywienia, aby przeżyć. Nie należy ich okradać z tego prawa z powodu niebezpiecznej koncepcji ludzkiej supremacji. Wzywamy rolników i mieszkańców do zaprzestania zatruwania tych zwierząt. Ta okrutna metoda zabijania nie tylko naraża niewinne myszy na nieznośnie bolesną śmierć, ale także stwarza ryzyko rozprzestrzeniania się bakterii w wodzie, gdy zwłoki myszy trafiają do zbiorników wodnych - apelowała rzeczniczka PETA, Aleesha Naxakis.
Plaga myszy w Australii. Aktywiści rozwścieczyli rolników
Komentarze PETA wywołały ogromne oburzenie wśród rolników. Rozwścieczyły także wicepremiera Michaela McCormacka.
Prawdziwymi szczurami w całej tej pladze są ludzie, którzy wychodzą z takimi cholernie głupimi pomysłami. Ich myślenie na ten temat jest karygodne, kiedy rolnicy walczą z plagą. Ludzie, którzy nigdy nie opuścili miasta i nie wiedzieliby, gdyby ich tyłki się paliły, nagle mówią rolnikom, co mają robić? Jedyną dobrą myszą jest martwa mysz - powiedział oburzony wicepremier.
Aktywistów skrytykował także wicepremier Nowej Południowej Walii John Barilaro. Powiedział, że sugestie PETA były "śmieszne" i są "obrazą" dla ludzi mieszkających w dotkniętych plagą regionach.
Śmiałbym się, gdyby to nie było taka poważna sprawa. Myszy atakują ludzi podczas snu, rozrywają przewody i sieją spustoszenie w pierwszych dobrych plonach, jakie wielu rolników miało od lat. Nie będę zajmować się absurdalnymi obawami PETA. Myszy to szkodniki. Niszczą uprawy i gospodarstwa rolne, a psychiczny niepokój, jaki wywołują w rodzinach, jest prawdziwy - powiedział.
Zobacz także: Nie wierzyli własnym oczom. Niezwykłe nagranie z australijskiego buszu